
Witam was w ta piękną niedzielę wypełnioną słoneczkiem cudnie świecącym.... szkoda tylko że mój nastrój nadal daje wiele do zyczenia. Dzisiaj od rana Karol daje mi popalić... Nie dość że wyskubał mi połowę ciasta które było zrobione na urodziny brata (ma je zabrać do pracy), a robiłam je wczoraj do 24, to jeszcze wogóle się nie słucha.... Mogłabym wyliczać nieskończoną liczbe rzeczy które już dzisiaj zrobił mi na złość.... Jest dopiero 11 a ja juz wysiadam psychicznie... Za to Krzyś jestem happy bo już drugą godzinę śpi w domku (co mu się nie zdarza) i to z główką skierowaną maksymalnie w prawidłową strone (bo nadal walcze z jego odwracaniem główki tylko w lewą stronę). Więc jest szansa na to że nie będzie miał aż tak bardzo zniekształconej główki jak Karol... Poza tym wczoraj wieczorem pierwszy raz od czterech tygodni rozmawiałam z mężem przez skypa... I wiecie co?? Serce mi ścisnęło jak go usłyszałam, kurczę ja go dalej tak samo kocham jak te 9 lat temu co go poznałam... Pogadalismy tak ogólnie, poopowiadałam mu o dzieciach, o tym co się dzieje w domu, on powiedział jak mu tam jest... Ale na koniec usłyszałam bardzo miłe słowa: "Kurczę, dopiero teraz słyszę jak bardzo masz seksowny głos..." Chyba zaczynamy w sobie dostrzegac detale których wcześniej wogóle nie widzieliśmy.....
Samanta, miłego wypoczynku życzymy!!! A do kiedy Ty w tej Łodzi jeszcze bedziesz??
Martalka, Milenka - cudny śpioszek

mmarta81, trzecie dziecko... to trzeba jednak czuć potrzebę posiadania jeszcze jednego dzieciaczka, ja takowej nie posiadam... Jest mi teraz cudnie z dwójką i mi to wystarczy, zresztą uważam że też nie mamy warunków mieszkalnych na trójke dzieci... Ale wam życzę z całego serca jeszcze jednej zdrowiutkiej kruszynki, i chyba teraz przydałby sie chłopiec co??