no na to wygląda
Mad, bo tkwię w tym samym miejscu od dawna. co prawda nic nie przytyłam, waga spada cały czas, ale baaardzo powoooolii
a tabletki wiem, że pic, ale i tak się dałam skusić
pomyślałam, że może warto spróbować, żeby się przekonać... teraz je odstawiłam, nie łykam od piątku i obserwuję czy będzie jakaś różnica czy nie.
Kaja, ja się nie mierzę w ogóle, tylko waga mnie interesuje. a sylwetka, owszem, zmienia się, tak na moje oko - widzę mięśnie, których wcześniej po prostu nie było
głównie ramiona i nogi. tylko wiecie co mnie dobiło najbardziej? to, że przez te ostatnie 2 tyg. ćwiczyłam naprawdę sporo, nawet dzień po dniu, mięśnie bolały, a ja tak się cieszyłam, że będą efekty hohoho
jeden trening (skalpel 2) trwa pół godziny, no i mnie dietetyczka sprowadziła w pt na ziemię, że te wszystkie ćwiczenia się nie liczą, bo tłuszcz zaczynamy spalać dopiero po bitej godzinie wysiłku
ehh, odechciało mi się całej tej walki, ćwiczeń, wszystkiego
na dodatek wczoraj skąpałam mój telefon w kiblu, wpadł mi tam, bo postanowiłam wytrzepać torbę ze śmieci nad kibelkiem właśnie
telefon był w środku, no i plum. dziś go uruchomiłam i na razie - odpukać - działa
ehh, same dobre rzeczy mnie spotykają, nie ma co
aleee
byle do czwartku, bo wtedy jest długo wyczekiwany przeze mnie dzień i chwila oddechu od tego wszystkiego. jadę z siostrą na koncert do Warszawy