26 mar 2009, 09:54
dzień dobry kobitki, ja już spokojna, mąz wrócił przed 22 był 2 domy dalej u kolegi, potem jeździli sobie po supermarketach - dzieci, pijany jak bąk, potulny jak baranek, nic nie powiedziałąm bo kłucić mi sie nie chciało był zaskoczony , no i poszliśmy spać, dziś dostał opitol za wyłączony tel, powiedział, że nie pomyślał, że mogło mi by się coś stać - no jak zwykle tępak z niego. Ale nie chce mi sie kłucić , udałam, że sie nic nie stało bo nie chce mi sie kłucić, jest normalnie, mąż milutki, widzi , że odwalił . Noc miałam i tak nieprzespaną , Dorci córeczka w szpitalu, Zosieńka sie ksztusiła miała katarek i są w szpitalu , mała pod kroplóweczka. Dorcia pisała mi , że już psychicznie nie wytrzymuje, starsznie mi szkoda malutkiej i dorotki - mała ma 10 dni i już w szpitalu, dorci też sobie nie wyobrażam bo jak ona sie musi martwić. Mam nadzieje, że już sie polepszyło bo strasznie sie o nich martwie, kolejna kolezanka co ma termin na 14 maja napisała mi, że w szpitalu jest bo zatrucie ciążowe ma , same tragedie.
avanti ty sie nie mart tym wcześniejszym porodem fioletowa ania z kwietnióweczek ma termin na tydzień z haczykiem, synuś waży już 4,4 i jakoś mu nie śpieszno, więc waga dziecka nie znaczy, że szybciej sie urodzi tak jak i skracająca sie szyjka bo mi sie skróciła już 3 tyg temu a komus tam jescze w 31 tyg. mi tez lekarz mówił,ze do kwietnia nie doczekam i co? prawie kwiecien już. Jedyne co Ci pozazdroszcze to tej cc przy takim dużym dzidziusiu bo przeżyłabyś tragedie :)