Strona 50 z 121

: 22 lip 2010, 00:16
autor: moni26
nastawienie robi swoje...

: 22 lip 2010, 00:19
autor: Małgorzatka
Tak, nastawienie i wiara w siebie to połowa sukcesu.

: 22 lip 2010, 08:59
autor: Izunia
Tak, nastawienie i wiara w siebie to połowa sukcesu.
a reszta sama jakoś się potoczy ;)

: 27 sie 2010, 20:40
autor: pysia29
Ja jak calą ciąże miałam tragiczna tak jeszcze przy cesarce mialam tlen bo dali mi znieczulenie o pare milimetów wyzej i poszło do gory zamiast na doł:)i dostawalam poraz 2 plus kroplówkę ktora powodowala ze znieczulenie zcodzilo juz w czasie cesarki

: 30 wrz 2010, 16:31
autor: AsiaNL
allo
A wiec i ja postanowie co nie co opisac
termin mialam na 14 luty!!! i niestety nici z tego. Z powodu wykrycia wady serduszka u mojej kruszynki cesarskie cięcie ustalono na 10 lutego (środa). Dzien przed cesarką zostałam przyjeta. fajnie bylo poznalam duzo fajnych babeczek, a wieczorem badania i przygotowanie do cesarki. nazajutrz o godzinie 10:00 zabrali mnie na sale operacyjną. Juz nie moglam doczekac sie gdy ujrze maleńką, usłysze jej płacz. Podczas cesarki okazało sie że niestety poprzednie cięcie nie było wykonane prawidłowo :ico_placzek: usłyszałam tylko ze maja problem no i anastezjolog uśpiła mnie. obudzilam sie w sali wybudzeń. Maleńkiej przy mnie nie bylo. Nie wiedzialam gdzie jest ani co sie z nia dzieje. Leżałam tam sama... :ico_placzek:
wieczorem z sali zabrali mnie do pokoju w którym lezaly rowniez kobiety po porodach ale z dziecmi.... ja nadal sama :ico_placzek: nie wiedzialam co sie dzieje :ico_placzek: po jakiejs godzinie przyszedl do mnie lekarz i powiedzial ze malutka jak narazie czuje sie dobrze i ze wazy 3326 i ma 53 cm. Oddycha sama- to bylo najwazniejsze!!!
Nadie zobaczylam dopiero na nastepny dzien... jejciu nigdy tego nie zapomne.
niestety widzialam ja tylko przez 10 min. pozniej zabrali niunie do innego szpitala. Mnie zas wypuscili dopiero w sobote. Dzieki Bogu mialam na zawolanie wspaniałą panią psycholog. W chwili obecnej jak narazie jestesmy w domu ale czekamy tylko na telefon ze trzeba jechac na pierwszy zabieg..... potem operacje.....
JESTEM DOBREJ MYSLI :ico_sorki: :-) :-) :-)

: 01 paź 2010, 17:11
autor: aniawlkp86
AsiaNL współczuję ci bardzo tego co przeszłaś i dałaś sobie z tym wszystkim radę :ico_pocieszyciel: teraz tylko trzymać kciuki za zdrówko Nadii :ico_sorki:

: 01 paź 2010, 20:45
autor: karmelka
AsiaNL, będzie dobrze :-) musi być dobrze :ico_sorki:

: 01 paź 2010, 20:58
autor: AsiaNL
jak narazie jestem dobrej mysli i niech tak zostanie :ico_sorki: :-)

: 02 paź 2010, 16:16
autor: misia81
jestem dobrej mysli i niech tak zostanie
i bardzo dobrze :ico_sorki:
A moja koleżanka własnie urodziła i to w domu :ico_szoking: przy wszystkich mąż był i 3 jej córek matko :ico_olaboga: jej mąż poród odbierał a ona pół godziny póxniej poszła obiad robić :ico_olaboga: dopiero potem wezwała karetke..w głowie to sie nie miesci :ico_olaboga:

: 07 lis 2010, 12:47
autor: Aneczka.
Ciekawe czy taka odważna, czy poród był z zaskoczenia.
Chetnie bym urodziła w domu wsrod bliskich mi osób, atmosfera i brak szacunku do ciebie jako osoby w szpitalu wcale nie jest zachecajaca...
Szkoda tylko ze nie ma gwarancji na to ze wszystko pojdzie dobrze, nie warto ryzykować zdrowia swojego dziecka.