z pracy
monis z pracy...trochę dzis tu luźniej więc korzystam...
co do odwodnienia, wirusów, itd....już jestem tak z nimi obtrzaskana (to już trzecie takie u Jagi), że nic mi niestraszne
Jaga się tak łatwo nie odwadnia, jak była Malutka i leżałyśmy w szpitalu, miała biegunkę i wciąż wymiotowała a tylko jedną kroplówkę dostała. obok leżały dzieci, które raz zwymiotowały i były w takim stanie, że 3 dni non stop pod elektrolitami leżały...martwię się o Jej odporność po prostu...
Chociaż każde dziecko musi swoje przechorowac podobno. Ja też do 3 r. życia wciąż na coś chorowałam a potem grypsko żadne i inne wirusy się mnie nie imało. Z kolei męża siostry dzieci nie chorowało wcale do 5 r. życia dopóki do przedszkola nie posżły...wtedy wszystkie jak jeden mąż całe tygodnie z różnymi choróbskami walczyły...
Dobrze, ze u Jagi przy tych wszystkich chorobach bez antybiotyków się obywa (raz miała) więc o tyle chociaż silniejsza jest