ooo świetny pomysł, nie słyszałam nic o tym wcześniej. Też muszę Alankowi coś takiego kupić, bo on uwielbia malowanie i pisanie. Często siada koło mnie i wkłada swoją rączkę w moją i każe mi coś rysować i taki zadowolony jak jakiegoś misia się narysuje lub coś innego. Tylko niestety muszę go pilnować, bo mój Alan strasznie ruchliwy, nawet bawiąc się lubi się przemieszczać, więc jak daje mu długopis to usiedzi tylko chwilę przy swoim stoliczku i zaraz lata z notesem i długopisem po całym domu. Ostatnio znalazłam popisane w garderobie panele tak delikatnie, bo się często kładzie na podłodze i coś maluje i oczywiście musi mu wyjść poza zeszytAa i kupiłam malowankę wodną(kolor pojawia się jak pomaluje się pędzelkiem z wodą), ależ to był szał jak zobaczył :
mamy taki zamiar, ale zobaczymy jak wyjdzie. Alanek trochę zasmarkany. Wiem, że to przez ząbki, bo wychodzą nam czwórki, ale mimo wszystko organizm jest osłabiony, a do tego jeszcze stres podróży, więc nie wiem czy się zdecyduje go zaszczepić. Na razie obserwuję go, a jeszcze mamy tydzień by zdecydować. W ogóle trochę mnie zdenerwowała ostatnio pielęgniarka, bo tak jak mówiłam u nas jest możliwość szczepień jedynie w piątki. Ale mieszkamy parę km od Białegostoku więc pytam jej czy można zbadać dziecko w mojej przychodni i dostać karteczkę by zaszczepić je w Białym, bo jak zaszczepimy Alana w piątek, to potem o 3rano w sobotę jedziemy na lotnisko i o 6lecimy i jak wystąpią jakieś komplikacje poszczepienne to co ja z nim zrobię na tym lotnisku lub w samolocie. A ona do mnie, że nic się nie stanie, żeby już nie przesadzać. Wkurzyłam się, bo przecież każdy wie, że szczepienie to nie witaminki, które można łykać od tak. Różne są przypadki. Dojdzie stres z wyjazdem, nieprzespana normalnie noc, różnie bywa, wolę dmuchać na zimne, a ona do mnie, żebym nie przesadzałanina no juz wyjazd tuz, tuz..to to szczepienie jeszcze zaliczycie normalnie w PL?
no zapomniałam w ogóle o tym, że takie coś istnieje. To rewelacyjna zabawka i przynajmniej nie popisze mi Alan podłogi jak będzie na niej leżał ale to już pewnie we Francji mu kupimy, bo i tak mamy bagaż ograniczony.Nina,a myślałaś o tablicy znikopis czy jakoś tak to się nazywa.
no właśnie wkurzyłam się trochę, bo poczułam się zlekceważona, a tak nie powinno być. Wydaje mi się, że oni mają jakieś profity jak zaszczepią odpowiednią ilość dzieci. Przynajmniej tak to wyglądało. Ja niestety nie mogę zmienić przychodni bo nie mam na jakąA ta piguła też durna masz prawo się denerwować, a ona nie powinna tak zbywać pacjentów my chyba zmienimy przychodnię
fajnie, że siedzi z wami przy stole. U nas Alanek też siedzi przy stole jak jemy obiadek ale w swoim krzesełku, bo on taki wiercipiętek, że mógłby się gibnąć z normalnego krzesła. Niby umie sam schodzić z krzeseł i kanapy, ale z tego co zauważyłam to nie raz nie przewiduje zagrożenia szczególnie jak się wygłupia, pewnie większość dzieci w tym wieku tak ma. A co do jedzenia to niby Alanek też od dawna sam je, choć nadal go jeszcze karmiliśmy na przykład kaszką, bo strasznie się brudził przy tym, a teraz nawet to chce sam jeść i skutki są jakie są . No ale skoro ma z tego taką radochę i sam chce jeść to widocznie jakiś kolejny krok rozwoju, muszę mu na to pozwolić. Rozwalił mnie ostatnio jak łyżeczką kroił jabłuszka na kawałki zbierał na łyżeczkę i do buźki... przecież to tyle roboty, dużo łatwiej byłoby po prostu ugryźć . Albo jak nie może trafić czegoś na widelec to bierze do rączki nasadza na widelczyk i do buźki heeh. A dzisiaj posadził misie w kółko i każdego karmił i poił z kubeczka, a jakie odgłosy wydawał, udawał, że misiom smakuje i siorbał i ciamkał... jejku jakie te dzieci są śmieszne, coraz fajniejsze i mądrzejsze. Nie mogę się napatrzeć nie raz na nie tak mi strasznie, żal, że tak szybko Alanek rośnieA co do jedzenia to Antoś od dawna je sam, ale my od początku stosowaliśmy BLW, teraz je sam widelcem, łyżką, pomaga sobie rączką i pije z normalnego kubka,albo przez słomkę. Siedzimy wszyscy przy stole i jemy razem posiłki :)
No nie wiem choć pewno zależy od lekarza.dziś lekarze wiedzą ze powikąłnia mogą byc o wiele gorsze i wolą "dmuchac na zimne
Łooo moja to by jadła codziennie.Może jeśc tylko przepiórcze a one są takie malusie .Wasze bąble lubią jajka?
Mnie się podobają te z Ikei .Polecacie jakieś dobre stoliczki z krzesełkami?
Moja lubi ale jak ja raczej jej rysuję.Mam do Was pytanie czy Wasze dzieci interesują się już pisaniem kredkami itp.?
Zastanawiam się czy nie kupić stoliczka małego z dwoma krzesłami
Wróć do „Pierwsze kroczki, czyli roczek za mną!”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość