ja to sobie nie wyobrażam jakbym miała rodzić sama
poza tym ja wiem, że jakby lekarz albo położna źle mnie potraktowali to mnie "obroni"

bo ja sama to jestem taka że co najwyżej bym się poryczała i tylko bym się beznadziejnie czuła a tak to będę czuła się pewnie no i zawsze jest do kogo pogadać a raczej ponarzekać

bo z obcą położną to nie to samo...
mój R okropnie nie lubi widoku krwi i zabiegów, ale wie jakie to dla mnie ważne i było oczywiste, że ze mną będzie
jednak cały czas myślałam, że to głównie z mojego względu zgodził się mi towarzyszyć a wczoraj w rozmowie się okazało, że on sam chce i nie wyobraża sobie żebym rodziła nasze dziecko sama - "w końcu to nasze dziecko a nie tylko Twoje" powiedział mi wczoraj
