
Ja się ósemek boję jak ognia... i opowieści o nich są dla mnie przerażające, ale Twoja jednak napawa oprtymizmem (poza traktowaniem przez dentystkę!!!!

Zielony śliczny goździku!! Ale taki nietypowy odcień.
Ja teraz gustuję w cielmym fiolecie i granacie dla Mileny


wstałam w mega mega złym nastroju.
Syf w domu, dzieci rozlazłe, ja niedospana... wkurzona... Jak ja się obrobię ze wszystkim to nie wiem...
tylko pogoda piękna. Rano byłam w szkole tylko z koszuli i sweterku (nie zapiętym bo się nie dopnę :P). Będzie dzisiaj cieplutko na pewno.
Idę robić obiad by mieć to z bani.
