a mnie się wiecznie coś chce ale sama nie wiem co... owoce mnie ciągną... słodycze...
a tu kasy mało, trzeba się ograniczać do 1-go... buuu
Donatka nie posyłam jej w wakacje, jakoś nie mam sumienia skoro i tak w domu jestem, a wiadomo, że w wakacje to nie mają stałych zajęć i programu swojego, tylko taka przechowalnia z obcymi dziećmi i paniami, a w lipcu to w ogóle by musiała do innego przedszkola bo nasze ma dyżur tylko w sierpniu... zresztą nigdy jeszcze w wakacje nie była - zawsze jakos dziadkowie pomogli i ciotki i urlop nasz i jakoś dawalismy radę ją zaopiekować :)
do szkoły za rok idzie
co by tu zjeść...
kurcze do sklepu by się przydało, ale mży bez przerwy i nie chce mi się moknąć
