Cześć dziewuszki.
Wpadłam tylko na chwilkę, żeby zameldować się że nadal w jednym kawałku i nadal na nic się nie zapowiada...
laurunia, unieważnienie kościelnego było by możliwe na podstawie "nieskonsumowania małżeństwa", a skoro na świecie jest Wasz robaczek, to raczej do konsumpcji doszło. Niechęć do kolejnego dziecka nie daje podstaw do jakiegokolwiek rozwodu. Możesz nawet dowieść, ze nie masz wsparcia ze strony męża i dlatego nie zdecydujesz się na kolejne dziecko.
Emika, w końcu!!!
Serdeczne gratulacje! (ale z tym polecę na odpowiedni wątek, jak będę miała więcej czasu, czyli np jutro)
Dziś rozmawiałam sobie z mężem i boję się tego, ze jeśli Marek nie zdecyduje się sam wyjść i trzeba będzie skorzystać z pomocy, to będę cierpiała podwójnie. Bo moja znajoma rodziła 23 godziny i dopiero po tym czasie zdecydowali się na cc. Mój lęk wynika z tego, ze zacznę rodzić sama, natną krocze, okaże się że klocek jest jednak za duży i wtedy rozetną mi brzuch... - zamiast jednej rany do gojenie będą dwie... JA się naprawdę coraz bardziej stresuję, a ten osiołek uparty robi mi tylko na złość...
Przepraszam dziewczyny, ale uciekam do męża. Czas sam na sam nam ucieka i trzeba wykorzystać każdą chwilę ;)
Trzymajcie się zdrowo i bezboleśnie