witajcie kochane
mam chwile ( Kourosh spi) , wiec chce sie podzielic z Wami kolejnymi wiesciami ( przepraszam,ze ostatnio tak ciagle o sobie) ...
pamietacie kiedy to zaczynalam odcycowanie? wiec trwalo ono z lepszymi i gorszymi skutkami te 2-3 miesiace ... podroze i zabkowanie pokrzyzowaly plany ... nie potrafilam przestac go karmic i nie chcialam ... kiedy dowiedzialam sie,ze jestem w ciazy zapalila sie czerwona lampka ...pojawily sie mysli,ze Kourosh moze byc w przyszlosci chorobliwie zazdrosny o dzidziusia, ktorego takze planuje karmic piersia ... wizja brzuchatej mamy z 2-latkiem przy cycu tez zrobila swoje ... jednym slowem wszystkie te racjonalne i zupelnie glupie mu=ysli pojawily sie na raz ... nie wiem sama jak przemienilam sie w stanowcza mame :
od tyg. ograniczalam karmienie jak tylko moglam ( niekiedy tylko 2-3 razy w nocy byl cyc i raz w ciagu dnia ... ) kilka dni temu wysmarowalam piers keczupem i wytlumaczylam smerfowi,ze boli mnie piers i ze mleczka juz nie ma ... to wywolalo te krzyki i placze i wrzaski i piski ...przez kilka dni ... nie chcial tez jesc ... wczoraj rano nie dostal mleka wcale ( tylko to krowie ) , powtorzylam klamstwo z keczupem ... moj D takze mi pomogl opowiadajac jakto zle sie czuje i zajmujac go czym tylko sie da ... aha! raz tylko w poludnie przystawilam go do piersi i odrazu zaczelam udawac ,ze bardzo mnie boli ...prawie plakalam ... Kourosh zrobil tak okropnie smutna minke, zostawil mnie , prawie sie polakal ( bo ja to juz naprawde ryczalam ...tak okropnie sie poczulam) ... i do wieczora juz zrozumial,ze mame boli piers i on sam chyba uznal,ze nie bedzie mnie prosil o mleko ... nawet raz o to nie poprosil ... minionej nocy zasnal o 22 ...przbudzil sie o 24 ...troche pomruczal , nawet nie plakal ...przytulil sie do mnie i spal dalej ... nawet nie zawolal maaaaaaa ( co znaczy : chce mleczko) ... ja zato nie zmrozylam oka ...plakalam i czulam sie tak podle ... czulam strate ... i nie bylam juz pewna co robie ...syn obudzil sie ok 5 raz poprosil o mleko,ale szybko z pojekiwaniem wtulil sie we mnie i tak go kolysalam do ok 5.30 ... zasnal ... dzis kolejne godz. bez mleka ...juz 30 godz. jesli nie wiecej ... czuje sie przygnebiona i wciaz placze ... chcialaby uniknac tego momentu ... to okropne !!!
dziewczyny jest mi naprawde zle ...tak jakby tylko smutek we mnie byl ...
przepraszam,ze tak nabazgralam,ale musialam to z siebie wyrzucic ...
i jescze jedno ...pomyslalam wczoraj o swoim synu,ze jest wyrozumialy ... przyjal to tak stoicko ...choc jest bardzo oswialy ... wciaz sie we mnie wtula , kilka razy spytal sie : mama ...ala? i wskazal na piers ...poczym dal mi buziaka ... a ja wredota go oklamalam ...