[img]
[img]http://img510.imageshack.us/img510/8030/anetka19fi2.jpg[/img][/img]
czesc,ja mam poród juz za sobą,ale mam miłe wspomnienia.a wiec tak termin miałam na 17 listopada lecz malenstwu nie spieszyło sie na swiat.19 listopada około 14 pojechałam do szpitala gdyż zaywazyłam ze saczom mi sie wody,po zbadaniu lekarz odesłal mnie do domu,było ok 15 jak wróciłam wiec sie położyłam,ale miałam jakies dziwne przeczucie około godz 17 zaczeło mnie cos kłuc w krzyzu nie przejełam sie tym bo to plecy mnie bolały a nie krocze,jednak bol sie nasilił i był regularny,wziełam komórke i zaczełam sobie liczyc czas skurcze były co 5 min,wiec spokojnie powiedziałam mezowi ze to chyba juz czas,do szpitala dotarłam ok 19,lekarz stwierdził 3 cm rozwarcia i zaprosił na sale porodowa,poszlismy wiec jeszcze do auto po torbe lecz ona znikneła,ktos sie włamał do samochodu myslac ze bóg wie co jest w tej torbie,poszłam na poczekalnie nie wiedzac co mam teraz robic zaraz bede rodzic a tu ani dokumentow ani ubran,nagle wpadł mój maz i znalazł torbe ktos wyżucił ja w krzaki,weszlismy na sale porodowa ok 20,wziełam prysznic,przyniesiono mi radio i lezałam sobie na łóżku,dostałam kroplówke bo miałam ciagle za małe rozwarcie,tak to trwało do 12 w nocy potem,miałam juz straszne bole co minute a rozwarcie dopiero 5 cm,meczyłam sie tak przez 2 godziny,potemprzyszła połozna i dostałam znieczulenie i dosłownie jak reka odjoł,i nic,ktg wykazywało coraz słabsze tetno a ja nadal czekałam zebym zaczeła przec bo miałam juz rozwarcie 10 cm,kiedy wpadli lekarze aby zrobic mi juz cesarke dostałam strasznych skurczy partych,ja myslałam ze popre sobie ze dwa razy i koniec a tu 9 razy,mała urodziła sie owinieta pepowina ze trudno było ja rozplatac wazyła 4050,55 cm,dostała 6 pkt ale była przecudna a teraz to juz brak słow,pozniej rozmawiajac z lekarzem,powiedział mi ze gdyby wiedział ze gabi jest tak duza to bez gadania byłaby cesarka ale ja jestem zadowolona z porodu,nie byłam cieta ani nie pękłam,na drugi dzien czułam sie rewelacyjnie.szkoda ze musiałam byc tak długo w szpitalu ale to juz inna bajka