Awatar użytkownika
scoiattolo84
Mistrz pióra
Mistrz pióra
Posty: 414
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:13

26 lis 2007, 14:11

Jak to powiada moja babcia: Gdy coś przyjdzie z trudem, bardziej się to docenia :-D
Kobiety rodziły przed nami, będą rodzić po nas. Widok słodkiej buzi i ciepło małego ciałka wynagradza wszystkie trudy, o bólu się zapomina.. pamięta się tylko te piękne oczka, które pierwszy raz na ciebie spojrzały. NAPRAWDĘ TAK WŁAŚNIE JEST!!!

Krecik_5
Częstowpadacz na plotki
Częstowpadacz na plotki
Posty: 127
Rejestracja: 16 mar 2007, 11:00

27 lis 2007, 08:18

Zgadzam się jak zobaczyłam moją malutką tak ufnie spoglądająca na mnie to aż mi łezki poleciały ze szczęścia :-) wkleję jej zdjęcie jak w końcu dojdę do tego jak je zmniejszyć

Awatar użytkownika
Izunia
Wodzu
Wodzu
Posty: 15798
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:35

27 lis 2007, 17:27

Krecik_5, śliczne maleństwo na zdjęciu :ico_brawa_01:

Lalka
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2955
Rejestracja: 12 maja 2007, 17:25

28 lis 2007, 01:00

hej dziewczyny Hania spi więc w końcu opisze swój wyczekiwany poród...jak niektórym wiadomo od początku 8 miesiąca leżałam w szpitalu na podtrzymaniu a potemw domu aż do końca 37tc na fenoterolu...po odstawieniu odczuwałam cały czas skurcze regularne..no ale z 2 fałszyyimi alarmami wylądowałam w szpitalu i skurcze ustawały w dzien a w nocy sie pojawiały..
w poniediałek 1.10 byłam u gina,kazał iść w środe na ktg i z wynikami do niego no i mówię że juz nie mam siły a on na to że mam jutro tj 4.10 przyjść na oksytocyne a że jest dyr,szpitala więc dlatego miałam tak "dobrze" ..chodizliśmy z mężem 3 godziny po szpitalu z ta kroplówką ja głodna jak nie wiem wcinałam bułki na to połozne mnie opieprzały że rodzę i nie moge jeść po oksyto rozwarcie nadal na 2cm i kurcze ustały a ja musiałam zostac w szpitalu bo tak bezpieczniej..mąż pojechał na imprezę ,przywiózł mi jeszcze jezenie z mc donalda bo stwierdziałam że coś mi się nalezy po tym maratonie..połozyłam się do łózka i pogodziłam się losem..ale jakos tak skurcze zaczeły sie pojawiac znowu troszkę inne ale stwierdziałm że pewnie ucichna i nic z tego nie będzie..ale byłyb coraz dłuzsze i mocniejsze więc chodziłam pod prysznic kucałam i polewałam sobie brzuch wodą żeby mniej bolało-zreszta byłam taka wykończona po 3 nocach niespania..spaceraowałam po korytarzu i pod prysznic i tak jakis czas,potem mnie wzieli na ktg koło 23 i pytaja czy czuje skurcze a ja że tak ,po ktg coraz silniejsze te skurcze,lekaraka mnie zbadała i nonono..dalej 2cm...więc dali zastrzyk po którym albo miało się rozwinąc albo ucichnąć ..no i sie rozkręciła imprezka..o 1 dzowniłam do męża że ide na pordówkę i pytał czy ma przyjechać a ja mówię że tak ale myslałąm że zas mnie zbadaja i karzą iść na dół (na ginekologię) połozna babeczka rewelacja :) na wstępie po badaniu powiedziała że nie mam co dzwonic po swojego gina bo nie zdarzy przyjechać i czy chce zzo więc wiedziałam że mam 4-5cm więc juz happy-rewelacja!!a męża nadal nie ma...nie będe pisac szczegółów bo mi to 10 stron zajmie ..powiem tyle mnie masaż szyjki nie bolał ,bóle parte czułam tzn nie jako ból tylko uczucie parcia i doskonale wiedziałam kiedy przeć dla mnie to trwało wszystko pare minut de facto od momentu partych 30 minut jak Hania wyszła.od momentu nauki parcia nic nie pamietam prawie bo spałam miedzy skurczami,mąz widział włoski Hanusi i tym mnie zdopingował więc przy 5 partym wyszła i wtedy odżyłam!!jejku chce rodzić codziennie to jest rewelacja!!jak ja przeżyłam poród to każda urodzi.nacieli mnie i łyżeczkowali ze względu na łóżysko ale nic nie czułam łam w ogóle.męzowi kazali wyjśc bo sobie zaglądał w to co pozostało bo moim ciasnym "gniazdku" :-D de facto po oksytocynie,masazy szyjki powinna wyć ale zzo to rewelacja !!jesli bierze sie znieczulenie u dentysty to czemu przy porodzie nie.parte to wg mnie (podobno tak powiedziałam) że czuje jakbym miała kijek w nonono...aha najgorsze co moze byc to badanie szyjki jak nie jest skrocona -masakra!!myslalam ze zabije ale to bylo jak mialam falszywy alarm.więc dziewczyny poród to najcudowniejsze przeżycie.polecam szpital na raciborskiej w katowicach(zzo za darmo) a polozne rewelacja...szczerze to czasami miałam silniejsze bóle miesiączkowe niz porodowe...jak ja to przeżyłam to każda urodzi
Ostatnio zmieniony 30 lis 2007, 00:25 przez Lalka, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Izunia
Wodzu
Wodzu
Posty: 15798
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:35

28 lis 2007, 08:27

Lalka pisze:połozna babeczka rewelacja :)


to pomaga przy proodzie jak jest fajna położna. :ico_oczko:

Awatar użytkownika
Zulcia
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5016
Rejestracja: 07 maja 2007, 10:52

28 lis 2007, 22:54

Lalka, opis porodu super :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: Cieszę się,że udało Ci się trafić na lekarzy i położne z serduchem :ico_haha_02:
Szkoda,że do Katowic mam daleko :ico_oczko: Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Evik.kp
4000 - letni staruszek
Posty: 4003
Rejestracja: 11 lip 2007, 13:24

03 gru 2007, 15:47

Ja swój poród też wspominam dobrze. Był ze mną mąż i naprawdę mam wrażenie że bez niego nie dałabym rady. W sumie dużo mi nie pomagał ale sama świadomośc że jest ze mną i w każdej chwili mogę na niego liczyć dużo mi dała. Mój mąż jest bardzo ciekawym człowiekiem także jak już miałam bóle parte to stał tak że ciągnął mi głowę do przodu, trzymał mi nogę i zaglądał jak tam poród postępuję :-D Już po wszystkim stwierdził że nigy w życiu by sobie nie wybaczył gdyby nie był przy narodzinach syna bo jest to super uczucie i nie zapomniane wrażenia.

Mi wody odeszły o 1 w nocy. Byłam już w szpitalu bo byłam już ponad tydzień po terminie. Dopiero o 10 podłączyli mi kroplówkę i już w bólach co dwie trzy minuty męczyłam się do 16. Opieka super ale bólu nie da się opisać. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Nasz Tymek ważył 4190 i mierzył 59 cm. Udało mi się urodzić bez nacinania i założyli mi tylko dwa rozpuszczalne szwy :ico_brawa_01:

miskotka1
Rozkręcająca się gaduła
Rozkręcająca się gaduła
Posty: 10
Rejestracja: 04 gru 2007, 15:31

04 gru 2007, 19:06

[img][img]http://img510.imageshack.us/img510/8030/anetka19fi2.jpg[/img][/img]

czesc,ja mam poród juz za sobą,ale mam miłe wspomnienia.a wiec tak termin miałam na 17 listopada lecz malenstwu nie spieszyło sie na swiat.19 listopada około 14 pojechałam do szpitala gdyż zaywazyłam ze saczom mi sie wody,po zbadaniu lekarz odesłal mnie do domu,było ok 15 jak wróciłam wiec sie położyłam,ale miałam jakies dziwne przeczucie około godz 17 zaczeło mnie cos kłuc w krzyzu nie przejełam sie tym bo to plecy mnie bolały a nie krocze,jednak bol sie nasilił i był regularny,wziełam komórke i zaczełam sobie liczyc czas skurcze były co 5 min,wiec spokojnie powiedziałam mezowi ze to chyba juz czas,do szpitala dotarłam ok 19,lekarz stwierdził 3 cm rozwarcia i zaprosił na sale porodowa,poszlismy wiec jeszcze do auto po torbe lecz ona znikneła,ktos sie włamał do samochodu myslac ze bóg wie co jest w tej torbie,poszłam na poczekalnie nie wiedzac co mam teraz robic zaraz bede rodzic a tu ani dokumentow ani ubran,nagle wpadł mój maz i znalazł torbe ktos wyżucił ja w krzaki,weszlismy na sale porodowa ok 20,wziełam prysznic,przyniesiono mi radio i lezałam sobie na łóżku,dostałam kroplówke bo miałam ciagle za małe rozwarcie,tak to trwało do 12 w nocy potem,miałam juz straszne bole co minute a rozwarcie dopiero 5 cm,meczyłam sie tak przez 2 godziny,potemprzyszła połozna i dostałam znieczulenie i dosłownie jak reka odjoł,i nic,ktg wykazywało coraz słabsze tetno a ja nadal czekałam zebym zaczeła przec bo miałam juz rozwarcie 10 cm,kiedy wpadli lekarze aby zrobic mi juz cesarke dostałam strasznych skurczy partych,ja myslałam ze popre sobie ze dwa razy i koniec a tu 9 razy,mała urodziła sie owinieta pepowina ze trudno było ja rozplatac wazyła 4050,55 cm,dostała 6 pkt ale była przecudna a teraz to juz brak słow,pozniej rozmawiajac z lekarzem,powiedział mi ze gdyby wiedział ze gabi jest tak duza to bez gadania byłaby cesarka ale ja jestem zadowolona z porodu,nie byłam cieta ani nie pękłam,na drugi dzien czułam sie rewelacyjnie.szkoda ze musiałam byc tak długo w szpitalu ale to juz inna bajka

Awatar użytkownika
Izunia
Wodzu
Wodzu
Posty: 15798
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:35

04 gru 2007, 19:08

miskotka1 pisze:jestem zadowolona z porodu,nie byłam cieta ani nie pękłam,na drugi dzien czułam sie rewelacyjnie


No to świetnie :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

miskotka1 pisze:szkoda ze musiałam byc tak długo w szpitalu ale to juz inna bajka


A co się stalo?

miskotka1
Rozkręcająca się gaduła
Rozkręcająca się gaduła
Posty: 10
Rejestracja: 04 gru 2007, 15:31

04 gru 2007, 19:18

ja mogłam pójsc do domu juz na drugi dzien,ale gabi miała niedokrwistosc,przez pierwsza dobe nie mogłam jej wziazc na rece bo była w inkubatorze no i miała antybiotyki 4 raz na dobe przez 9 dni,9 dnia wieczorem zrobiono jej wynikii 10 dnia miałysmy wyjsc do domu rano,jezu jak ja sie cieszyłam ,ale na krutko,lekarka 10 dnia zrobiła jeszce raz wyniki i powiedziała mi ze mała ma białaczke wiec ja w ryk,bo jak to mozliwe wczoraj wieczorem wszystko super a tu nagle taka wiadomosc,zadzwoniłam po meza ze nie wychodzimy,gabi mi zabrano dostała antybiotyk kolejny,przyszła do mnie moja połozna zeby sie pozegnac i nie wierzac wto zrobiła badanie krwi gabi bez wiedzy lekarki,około 29 wpada lekarka i prosi mnie na korytarz mowiac ze zaszła pomyłka io gabi jest zupełnie zdrowa,niepotrzebnie dostała antybiotyk,zadzwoniłam do meza mowiac ze ma po nas przyjechac i ok 21 oiznajmiłam ze wychodze.jak mozna było sie tak pomylic

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość