Hey!
Ciężki dzień dziś mam... Z samego rana tak mnie zatoki nawalały, że nie wiedziałam co się dzieje, nic nie widziałam a słuch tak mi się wyostrzył, że nawet najmniejszy ruch Julki czy kogoś był dla mnie jak hałas. O płaczu nie wspomnę. Na domiar złego Rafał myślał, że ja się lenię i ściągał ze mnie kołdrę dodając nieprzyjemne komentarze. No i z tego wszystkiego się pokłóciliśmy jak cholera. Potem zaczęło mnie mdlić i wymiotowałam jak kot

Teraz jeszcze jestem osłabiona, niedługo idę do łózka. Czuję, jak mnie gorączka rozbiera z minuty na minutę.
Odnośnie imienin to

Nawet w najczarniejszych snach nie dopuszczałam takiego scenariusza. Mój plan poszedł się czochrać do lasu. Mój "mądry" tato sam zaprosił teściów i jeszcze po nich pojechał

Stara oczywiście nic nie jadła, tylko zajmowała się małą. Mała umęczona jak cholera, ale nie wypuściła jej z rąk. Dopiero jak głośno i wyraźnie powiedziałam, że zagłaska kotka na śmierć i że mała od 2 godzin podłogi nie dotknęła to ją położyła... na 2 minuty. Poza tym dawała mi cały czas instrukcje nt co mam dawać małej i kiedy to ja robiłam wszystko na opak jej. Po 19 z ulgą zabrałam małą do kąpieli. Patrzę a ta zapie... za nami. To teraz ja zaczęłam jej udzielać instrukcji

Rozbawiła mi małą przed snem czego nienawidzę i Jula do teraz nie może zasnąć

W towarzystwie nie zamieniła z nikim ani jednego słowa. Tak jakby w pokoju była tylko Julka. Dla mnie to chamstwo, nawet dzik nie próbował udawać, że jest zainteresowany. Śmiała się kiedy nie trzeba- np teraz jest mój wujek, który porozumiewa się tylko szeptem lub na migi, ze względu na raka krtani i trautochomię w gardle. Kiedy po cichu opowiadał coś a wszyscy byli cichutko, żeby go usłyszeć, ta na cały głos darła papę do Julki i śmiała się nonono wie z czego. W końcu wujek machnął ręką i przestał całkiem się odzywać, bo musi jednak się oszczędzać. Do mojego ojca miała ALE, bo nie pozwolił jej wziąć swych wnusi na imieniny...
Szkoda słów.
Jutro ma do nas przyjechać następna zmiana szarańczy

I TA kuzynka się wybiera, z Gabi, która ma dziś 40'C temp.... Chciała dziś, ale Rafał odmówił... to jest jakaś pojebana rodzina... Boże...
Idę jeszcze odsiedzę z pół godziny i do łózka, bo nie mam na nic sił.
Buziaczki. Papa