zeby tylko wiedziec skad to cholerstwo
Będę pytać lekarzy bo mnie to nurtuje i ciekawi.
a dziwne to ze w weekendy nie robia wynikow krwi, czy moczu
No nie wiem .Maja laboratorium właśnie .No ale nie pytałam i nie będę pytać .
Mnie maja chyba tutaj dość bo szczególnie w pierwszych kilku dniach to ja latałam co chwila do nich z zapytaniami.Jak jej coś robiły to pytałam szczegółowo co robią,co to jest . Mimo że nazw leków nie znam ale chciałam wiedzieć mniej więcej co z moi dzieckiem robią.
po wyminach z mezem dalam rade te 6 czy 7 dob tam wytrzymac
No ja jestem dziś dokładnie 7 dni i nocy tutaj.Na noc nie zostawię jej z P .Jest odpowiedzialny ale ja Zosia samosia i nie dam rady jej zostawić.Do domu jeżdżę co drugi dzień się wykapać to nie ma mnie max 2 godz.
Może to tez dlatego że mam wyrzuty że to moja wina. Bo może powinnam wcześniej zrobić te wyniki i nie było by trzeba jej do szpitala brać. Do lekarza chodziłam z nią, byłam w sumie 3 razy więc nie wiem czy częstsze by coś dało.
dzieciaki z zapaleniem oskrzeli czy pluc normalnie biegaly po korytarzach, wymiana bakterii i wirusow byla pelna para

Tutaj nie można.Inne dzieci czasem widzę na korytarzu ale tez rzadko. Zakaz i już.
Pokoje małe,brać jakiś kolorowych ścian zabawek no nic . I naprawdę ja podziwiam że jest taka grzeczna .Bo ja to mam net, jak zaśnie to zagram sobie i jest w miarę ok ale ona ciągle tym samym się bawi i jest taka kochana.
Dzisiejsza noc nie wiem czy pisałam masakra. Tutaj jest tak że ja jestem w środku i obok przez szyby są inni pacjenci.Słychać wszystko. Moja chodzi tak jak w domu o 19 spać. I wczoraj mały dzidziuś/noworodek dosłownie obok co jest płakała do 24 albo i ciut dłużej. Nie wkurzał mnie płacz bo to tylko maleńkie dziecko ale ta dziewczyna a właściwie dziecko bo małolata straszna ,że siedziała obok i czytała książkę a dziecka na ręce nie wzięła.Dopiero jak pielęgniarki interweniowały i jej zwróciły uwagę chyba za 2-3 razem to zaczęła je nosić. Ale było tak rozpłakane że długo trwało nim się uspokoiło.
To jest chyba jakaś niemowa bo jak pielęgniarka przychodziła ,zaczynała gadać do maluszka to dziecko cisza i uspokajało się.No dzieci tak lubią,przynajmniej moja zawsze lubiła jak się do niej mówiło.
Potem jak dzidzia po północy zasnęła to mojej zrobili zastrzyk i się wiadome obudziła.Rozbudzona nie mogła zasnąć do 1 . A o 5:30 już szalała na całego tak że wyspana jestem jak ........
No ale dla dziecka wszystko zrobię choćbym miała nie spać tydzień kolejny.
Aaa i mimo że jem to stres chyba swoje zrobił bo lecą ze mnie wszystkie spodnie.Nie ważyłam się bo nie miałam kiedy ale na pewno poleciałam co w moim przypadku dobre nie jest .
Wyniki z posiewu krwi są już.Wynik ujemny czyli dobrze .Ale dziś rano miała pobrana krew i kilka badań jej zrobią bo miała kilka rzeczy bardzo podwyższonych i muszą sprawdzić czy to spada. O wypisie jutrzejszym nic nie mówiła bo to zależne tez od tych wyników.