Strona 66 z 414

: 18 maja 2007, 18:52
autor: eSKa
Malutka hihi, mam te swoje 170cm tylko ze zawsze chudzina ze mnie była, teraz przy 55 kg to się prawie gruba czuję :-D

: 18 maja 2007, 19:31
autor: paulina1978
he he a Mszczuja to naprawdę jest takie imię. A mój mąż to już chyba całkiem zwariował, że nasze dziecko tak będzie miało na imię. Ja się śmieje, że gdyby tak było to wszyscy w nią będą czosnkiem rzucać ze strachu he he :-D A mężusiowi się imię podoba. Zresztą całe szcześćie, że jeszcze we wczesnej ciąży się dogadaliśmy, że jak będzie córeczka to ja wymyślam imię a jak chłopak to mąż. I dziękuje bogu że jest dziewczynka bo chłopak by się Zychwryd nazywał (nawet nie wiem jak to się piszę) :-D Takie to mój mężuś ma pomysły :-D

: 18 maja 2007, 19:37
autor: Kocura Bura
Już po wizycie u lekarza. W sumie nic nowego- zdrowiutkie jesteśmy. Małej serduszko łomota jak szalone, a ja mam niskie ciśnienie. I w sumie nie przytyłam. Jutro się zważę sama (w soboty się ważę, żeby nie przesadzać...). 15 czerwca jestem zapisana na usg, a w najbliższy poniedziałek idę na cytologię.

: 18 maja 2007, 20:29
autor: Dominisia
eSKa 55 kilo i czujesz się gruba, a rety ja to nie pamiętam kiedy tyle ważyłam... No rzeczywiście musisz być chudzinka, bo wysoka to jesteś :) Ja z moim 179 to się jak wielkolud czuję i mam problem z kupowaniem ubrań na długość :)

Paulina to ja gratuluję pomysłowego męża :) I co zgodziłabyś się na takie nietypowe imię?? Bo ja to bym chyba toczyła takie boje, ze w końcu musiało by być tak jak chcę :)

Kocura Bura strasznie się ciesze że wszystko jest dobrze, to najważniejsze :)

Nie wiem dziewczyny czy rozmawiałyście już na ten temat: Jak zareagowali przyszli Tatusiowie na wieść że jesteście w ciąży?? Jakie były reakcje rodzin??

Mój Krzysiek to strasznie się cieszył i wogóle od razu zaczął wszystko planować :) Powiedziałam mu w sumie w taki mało romantyczny sposób bo przez telefon jak wracałam od lekarza, a wcześniej razem oglądaliśmy wyniki testu ciążowego i ja miałam straszny mętlik w głowie bo zrobiłam dwa jeden polski, jeden norweski i ten polski pokazał że Dzidzi nie będzie a norweski, że tak :) I Krzysiek strasznie starał się doszukać na tym polskim drugiej kreseczki, bo bardzo mu zależało na tym żeby rodzina się powiększyła :) Moi rodzice zadowoleni byli bardzo chociaż mama stwierdziła, że moglibyśmy dłużej cieszyć się tylko sobą :) A do teściowej zadzwoniłam w Dzień Babci i złożyłam życzenia, wogóle nie zajarzyła o co chodzi, ale potem strasznie się cieszyła :)

: 18 maja 2007, 21:12
autor: paulina1978
a u mnie to było tak, że z mężusiem przypuszczaliśmy że to może być dzidzia i razem pojechaliśmy po test. ale test robiłam sama bo on nie chciał patrzyć - później mi dopiero powiedział że nie miał co patrzyć bo on i tak wiedział że wyjdzie pozytywnie :-D takie to on miał przeczucie :-D

no i 2 dni później popędziliśmy do lekarza, który wszystko potwierdził :-D
a potem do moich rodziców. mama była zachwycona, tata cieszył się jak oszalały. i w sumie to mama powiedziała, że to najwyższy czas na dzidzię, a ja się cieszę że to dopiero teraz bo po pierwsze mogliśmy z mężusiem troszkę popodróżować bez żadnych zobowiązań - tylko my dwoje, a po drugie jakoś chyba teraz bardzo dojrzałam do macierzyństwa i jest to dla mnie naprawdę coś cudownego :-D

no a teściowie zrobili wielkie oczy :ico_szoking: i tylko teściu zapytał mojego mężusia skąd wiedział jak trzeba "wywijać ogonkiem". No też mi pytanie :-D

: 18 maja 2007, 22:05
autor: Kocura Bura
Fajnie Wasze historyjki. Nam się udało za drugim razem (miesiącem). Zrobiłam test parę dni przed planowanym okresem i wyszło,że nie jestem. Ale potem mi się okres spóźniał i zrobiłam jeszcze raz- dwie kreseczki! Powiedziałam mężusiowi jak wrócił z pracy, nie był jakoś specjalnie zaskoczony (bo nie wierzył w ten pierwszy test), a dzidziusia bardzo chcieliśmy, więc wiedział, że mogę być w ciąży.
A rodzicom powiedzieliśmy dużo później. Nie chciałam zapeszać. Smutna historia- jak powiedziałam im rok temu, że jestem w ciąży to na drugi dzień poroniłam.... A oni tak się cieszyli. Teraz też się bardzo cieszą, zwłaszcza teściowa!

: 19 maja 2007, 15:24
autor: eSKa
OO widzę że lecą historyjki :ico_ciezarowka: U nas było tak, że to ja do końca nie wierzyłam, że jestem w ciąży. Po historyjkach znajomych, o tym jak to cięzko jest zajsć w ciąże stwierdziliśmy że takie porządne starania zostawimy sobie na wrześniowy urlop (będzie dużo czasu, zero stresu, luzik) więc jak mi sie w styczniu zaczął spóźniać okres to tłumaczyłam to sobie na różne możliwe sposoby :ico_haha_01: ale ciąży nie brałam nawet pod uwagę bo przecież tak ciężko mieć dzidziusia a my bez zabezpieczenia kochaliśmy się rzadko. Po 10 dniach od planowanego okresu, w końcu kupiłam teścik, całą noc nie spałam bo pisało że najlepsze wyniki są rano, więc co godzine zerkałam na zegarek czy już jest to rano czy nie. O 4.00 nie wytrzymałam, zrobiłam teścik i zobaczyłam jedną wyrażną kreseczke drugą bardzo słabiutką (oczywiście stwierdziłam że chyba test wadliwy, bo ja to niedowiarek jestem :ico_haha_02: ) Poleciałam do męza a on zaspany od razu powiedział że są dwie, on ucieszony, ja też ale dalej nie do konca przekonana, kazałam się zawieść do przychodni żeby zrobić test z krwi bo wyczytałam że najbardziej wiarygodny - trzeba było czekać na wyniki 3 dni, nie wytrzymałabym tyle więc jeszcze w tym samym dniu pojechalismy do lekarza i on potwierdził ciążę. Wtedy już byłam pewna i cała w szoku że tak szybko nam poszło :ico_brawa_01: Babcie i dziadek też ogromnie się ucieszyli, :-D

: 19 maja 2007, 22:01
autor: gosiaperelka
Witajcie, ale się rozpisałyście:)))
Kocura Bura gratuluję dodatkowych godzinek w pracy:) to w sumie ile będziesz miała tych godzin? Ja mam tylko 18 ale w szkolnictwie to cały etat. W tamtym roku miałam 32 godziny, trochę za dużo, męczyłam się, ciągle byłam zapracowana. No bo praca nauczyciela nie kończy się w domu, trzeba jeszcze sprawdzić testy, kartkówki, wypracowania, przygotować się do zajęć i.t.d. Więc jak dostałam w tym roku tak mało godzin to stwierdziłam że czas to wykorzystać i zdecydowaliśmy się z mężem na dzidziusia.
Kocurka jak będziesz robić cytologię, to weź podpaskę, bo nasze szyjki macicy są tak bardzo ukrwione w ciąży, że prawie zawsze się krwawi. Ja miałam robioną cytologię 2 miesiące temu, i właśnie lekko krwawiłam przez 2 dni.
Dominisia, ładny brzuszek, ale rzeczywiście następnym razem podnieś bluzeczkę:)))) :ico_brawa_01:
Ja dla mojej córeczki mam już imię wybrane, mężowi też się podoba i dlatego będzie Lenka:)
Ulamisiula te bóle łydek to skurcze? może magnez ci pomoże.
Ewasiek podziwiam cię że myślisz teraz o studiach podyplomowych, ja to teraz nie myślę o niczym chociaż też będę musiała w przyszłości zrobić jakąś podyplomówkę, do awansu mi jest to potrzebne.Ale teraz myślę aby zakończyć rok szkolny i zająć się sobą i wyprawką dla dziecka.
Kupiłaś już koszule do szpitala? jakie sobie kupiłaś, rozpinane w przodu czy z rozcięciami na wysokości piersi?
Ja też codzinnie robię zakupy i chodzę z torbami, chociaż jak się kupuje regularnie to tych zakupów nie ma dużo, mój mąż pracuje od 9 do 19 wię ja muszę sobie jakoś radzić, chociaż parę razy oferowano mi pomoc w niesieniu siatek z zakupami:) ludzie się rozczulali nade mna. W autobusie też mi często ustępują miejsca, ale zauważyłam że tylko ludzie do 30 lat, bo starsi udają że nie widzą, i wiecie to najbardziej przykre ale nigdy żaden facet nie ruszył tyłka jak mnie zobaczył. No cóż, to tylko o nich świadczy, że są niewychowani, tylko jak tacy wychowują swoje dzieci, to już inne pytanie.

: 20 maja 2007, 12:18
autor: ulamisiula
U mnie było też ciekawie.W listopadzie na kontrolnej wizycie dowiedziałam sie ż e niestety musze odstawić tabletki anty ponieważ to najprawdopodobniej przez nie rośnie mieśniak.Oczywiście odstawiłam i od tej pory miesiączki były nieregularne.Gdy byliśmy na Sylwestrze ze znajomymi nie dałam rady pić alkoholu, poprostu po 2 kieliszkach zwymiotowałam i na tym się skończyło.Śmiałam sie tedy że może jestem w ciąży, ale mój małżonek tak żarliwie twierdził że to niemożliwe że stwierdziłam że to może tylko chwilowa niedyspozycja.Tydzień pózniej miałam wizytę u gin więc o to zapytałam , i po usg wyszło że w ciąży nie jestem.Niedługo miała mis się pojawić miesiączka ale gdy się nie zjawiała to sie nie martwiłam bo wiedziałam że po odstawieniu antykoncepcjii to może sie normować nawet do pół roku.Ale gdy nie było jej 6 dni postanowiłam kupić test.Zrobiłam i wyszedł niedokładny.W opisie było że wynik jest prawidłowy do 3 min.W tym czasie pokazała sie 1 kreska a po upływie następnych kilku minut dopiero druga.Pokazałam test mężowi dopiero po fakcie.Był trochę oszołomiony, ale i rozczarowany.Ale ja byłam pewna że jestem w ciąży, nie wiem skąd ta pewność ale byłam.Na drugi dzień miałam wykonać badania więc postanowiłam że zrobię od razu BetaHCG i będę wtedy w 100% pewna.O tym że zrobiłam ten test powiedziałam Miśkowi dopiero po powrocie, oczywiście stwierdził że to było niepotrzebne bo wczoraj wyszedł test negatywnie ale będę mięć pewność.Wynik był do odebrania o 15 więc cały dziń myślałam tylko o tym.Gdy pojechałam go odebrać okazało sie ze część wyników jeszcze nie przyniesiono do okienka i muszę po nie iść do laboratorium.Tam kobieta szukała tych pozostałych a ja patrzyłam w wynik ciążowy i nie mogło to do mnie dotrzeć.Nie było tam wprost napisane czy jestem w ciązy ale były podane parametry.Nie wytrzymałam i poprosiłam laborantkę by po polsku mi powiedziała ćzy jestem w ciąży czy nie.Ona spojrzała w wynik i mówiże jestem w 4 tygodniu i czy to dobrze.Nie dałam rady jej odpowiedzieć bo zaczęłam płakać i tylko kiwnęłam głową że tak.Misiek też sie niepokoił bo zadzwonił do mnie jaki jest wynik, ale przez telefon mu nie powiedziałam tylko zciemniłam że nic nie słysze bo jadę w autobusie i w domu porozmawiamy.Pogoniłam do lekarki niestety już jej nie było wiec poszłam kupić buciki.Co chwila zaczynałam płakać.Wkońcu w domu postanowiłam zrobić uroczystą kolacje przy świecach i wtedy powiedzieć małżonkowi.Nie wyszło bo wrócił wcześniej i od razu pyta jaki wynik?Znowu nie dałam rady mówić więc tylko pokazałam mu wyniki i znów sie rozryczałam, on oczywiście nic nie zrozumiał wiec kazałam mu zajrzeć do torebeczki.Jak zobaczył buciki to zaczął mnie ściskać, całować itd,Naprawdę ucieszyła mnie jego reakcja.Teściom i rodzicom powiedzieliśmy dopiero dwa tygodnie póżnień i dopiero ich reakcja mnie zaskoczyła.Nie było radości ani że isę cieszą tylko moi stwierdzili że wiedzieli o tym od świąt i była zmiana tematu a teściowie że pewnie po macieżyńskim podrzucimy dzieciaka do babci żeby miała zajęcie( kilka tygodni wcześniej teśćiowa zamknęła sklep), i oczywiści ezmiana tematu na to ile kosztuje ich nowy pies (kaukaz)że muszą go zaszczepić.Byliśmy tym tak zaskoćzeni że poprostu wyszliśmy od jednych i od drugich po kilku minutach i wróciliśmy do domu.Ich reakcja sie zmieniła gdy trafiłam do szpitala z zagrożoną ciąża.I jak narazie nasze stosunki są tylko poprawne, nie takie jak powinny być.Ale wolę sie cieszyć z tego że będziemy mieć dziecko i że my sie z tego cieszymy

: 20 maja 2007, 16:04
autor: Kocura Bura
Gosia, dzięki za info odnośnie cytologii! Może za wcześnie zaczynam się cieszyć tymi dodatkowymi godzinami, bo przecież jeszcze nie podpisałam umowy, ale mam nadzieję,że to już przesądzone.... Będę mieć 30 godzin, 3/4 etatu. I lepsza kaska, oczywiście! Wszyscy wiedzą,że jesstem w ciąży i tym bardziej to doceniam, bo wiedzą też,że się z nimi pożegnam na jakiś czas.
A ja wróciłam dziś ze zjazdu z 4 z egzaminu sprzed 2 tygodni! Proszę trzymać kciuki- 5 i 23 czerwca! A obrona na początku lipca.