U mnie tez noc spokonie minela, az sie zdziwiliam
ok. 12 poszlam spac, a wstalam o 8 rano.. nie budzac sie w nocy ani razu!! Czuje sie wysmienicie. Dlaczego tak nie moze byc kazdej nocy
Im blizej terminu porodu, tym wiecej kwestii spornych pojawia sie miedzy mna i A.
Wszystko przez te roznice kulturowe, bo sporo nas dzieli.. Juz wczesniej mielismy dysusje na temat chrztu. Ja jestem wiary rzymsko-katolickiej, on - wyznania anglianskiego (oni sa bardzo uprzedzeni do papieza i kosciola jako instytucji). Oboje nie jestesmy praktykujacy, ale jezeli chodzi o mnie, to akurat chrzest to podstawa. Na poczatu poszlo o to, ze ja chcialam chrzcic w mojej wierze, on w swojej (na nic tlumaczenia, ze anglikanizm nigdzie poza UK nie funkcjonuje, natomiast katolicyzm wszedzie, lacznie z Hiszpania, gdzie mieszkamy i gdzie pelno jest kosciolow itp.)... Pozniej mu sie odmienilo i stwierdzil, ze w takim razie on nie chce, zeby dziecko bylo chrzczone
Tlumaczyl to tym, ze dziecko (jak dorosnie) samo powinno decydowac o swojej wierze i wyznaniu.. OK, zgadzam sie, moze decydowac i zmieniac wyznanie, ale powinno miec jakies podstawy i wychowanie w poczuciu stabilnosci, a nie wrogo nastawione do kosciola..
Na tym stanal nasz spor i nic nie jest wyjasnione... a oboje jestesmy BARDZO uparci, wiec nie wiem jak to bedzie
Druga kwestia to sprawa jezyka - moj A. nie mowi po polsku. Ja sobie nie wyobrazam, zeby nasz syn nie znal polskiego i wyczytalam wczoraj o metodzie OPOL (one parent, one language), polega na tym, ze rodzicie mowia do dziecka TYLKO w swoim ojczystym jezyku.. tak wiec ja mowilabym do malego tylko po polsku, on po angielsku.. i tak do 3 roku zycia, pozniej mozna mieszac.
Jemu oczywiscie nie spodobalo sie to i powiedzial, ze chce go wykluczyc z rodziny (mowiac do dziecka po polsku), ze ominie go wiele spraw, ze bedzie czul sie odtracony.. Ok, poniekad to rozumiem, ale z tego, co czytalam jest to jedyna suteczna metoda nauczenia dziecka dwoch jezykow (plynnie). Jezeli pofolguje sie z jednym jezyiem, dziecko najczesciej zostaje przy nim i pozniej sa duze problemy z "wmuszeniem" drugiego jezyka.. Moim celem jest to, zeby moje dziecko znalo ojczysty jezyk swojej matki .. i nie widze powodu, dla ktorego nasz synek mialby znac lepiej np. angielski niz polski (nie mieszkamy w Anglii, ani w Polsce.. wiec niby czemu).
Niestety moj A. ma inne priorytety... wg niego pierwszym jezykiem dziecka powinien byc angielski, a pozniej dopiero "komunikatywny" polski. Poprosilam go o zdefiniowanie pojecia "komunikatywny" (dla mnie to znaczy plynny).. zapytalam go, czy komunikatywny oznacza jedynie, ze bedzie w stanie zadac kilka pytan i odpowiedziec polslowkami.. a co jezeli chodzi o rozmowy (np. z moja mama, ktora nie mowi po ang, albo dziadkami?!!?)... Powiedzialam, ze rownie dobrze, moglby znac angielski "komunikatywnie"...
Pozniej stwierdzil, ze jezeli ja bede tak robic (tzn. mowic do dziecka tylko po polsku), to jego syn w ogole nie pozna angielskiego - bo on nie bedzie mial czasu, zeby z nim rozmawiac (codzienna praca, zmeczenie itp.). Ale, halo! Dziecko to nie zabawka, tora mozna sie bawic, kiedy sie chce.. powiedzialam mu, zeby sie postaral codziennie znalezc kilka chwil, zeby pogadac do malego... skoro znajduje czas na surfowanie po necie kazdego wieczora
Ech, ale sie rozpisalam
ale jakos mi ulzylo, ze to wywalilam, bo niby nie sa to jakies wielkie klotnie, ale powoduja dziwna atmosfere w naszym zwiazku.
Napiszcie mi prosze, co o tym sadzicie, bo ja juz troche zgupialam i sama nie wiem, co mam myslec.