Strona 73 z 279

: 07 paź 2008, 19:19
autor: Yvone
byłam jednak z amelką u lekarza i okazało się, że ma silną infekcję i do końca tygodnia siedzimy w domu. Dziecko nie chciało jeść, kaszel okropny, katar tragedia, tak więc siedzimy w domu. Dobrze w sumie, że jeszcze nie pracuję, bo by było nieciekawie.
Najbardziej się cieszę, że w końcu wzięla eurespal normalnie i obyło się bez przemocy. Zobaczymy jak będzie dalej, bo az mi trudno uwierzyć że tak bez wojny. Mój M juz w domu, a ja dzisiaj cały dzień w biegu i przeszczęśliwa. Zapuściłam się dzisiaj w rejony Wrocławia, w które normalnie bym nie pojechala, zakupy, Amelia i lekarz.
U nas ciepło, ale jakoś tak deszczowo.

: 07 paź 2008, 21:03
autor: martuunia1
ale jestem zmeczona!!!caly dzien zajec...ale bylo super :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: potem jeszcze drink w ramach integracji :ico_oczko:

: 07 paź 2008, 21:24
autor: Janiolek
No ładnie, ładnie. Masz jakies okienka, zeby wyskoczyc na obiad?
Ja jestem wolna w poniedziałek od 11.15 do 13.15, czwartek 13.00 do 15.00 i czasem mogę być wolna we wtorek od 13 do 16.45

: 07 paź 2008, 21:45
autor: martuunia1
Janiolku niestety nie bede mogla wyskoczyc na obiadek bo nie mam okienek i plan dopracowany mam tak ze co do min bo potem lece do domu wymienic sie z Adasiem.Ale mozemy sie umawiac nie w czasie okienek :-D albo podjade z Nelinka gdzies :-D

: 08 paź 2008, 08:24
autor: kasia1983
ja też mam ubaw jak maż sam musi ubrać Łukaszka zawsze siedzi na telefonie i wszystko po kolei mu mówię łącznie z kolorami i gdzie co leży :-D

Yvone trzymajcie się i zdrówka zyczę

dzis humoek lepszy ale generalnie to ta pogoda taka ponura :-) wiosny mi się chce :ico_brawa_01:

: 08 paź 2008, 10:46
autor: Aga78
u mnie też pogoda całkiem calkiem, więc jak Julia wstanie idziemy na spacerek

mój mąż już jakoś sobie radzi z ubieraniem dzieciaków, no cóż ćwiczenie czyni mistrza :-D

chyba dopadła mnie ta chandra jesienna- łapie doły i jakaś taka słaba jestem

: 08 paź 2008, 11:37
autor: 79anita
co wy dziewczyny pieknie jest u mnie mgla sie podniosla i az chce sie zyc...
czekam az syn sie wyspi i czeka nas szczepienie jak ja tego nie lubie wolalabym aby Rysiek jezdzil z nim do przychodni bo ja zawsze mam lzy w oczach jak mu maja robic krzywde...
Yvone biedna Amelka a jednak nie zeby tak poroa roku musimy sie przyzwyczaic ze nasze pociechy beda przechodzic rozne choroby rozyczki inne swinstwa...
ale dziewczyny wam zazdroszcze tej uczelni przynajmiej teraz przed zaliczeniami i sesja zawsze odpoczniecie od codziennej domowej rutyny...

: 08 paź 2008, 14:14
autor: sylwia77
Dziewczyny nasze doły jesienne to nic w porównaniu z tym jakie ludzie mają nieszczęścia. U mnie w pracy jest lament bo jedna z koleżanek dowiedziała się, że ma przezuty raka. Od 10 lat ma raka mózgu, który nie rósł i robiła tylko co jakiś czas badania kontrolne i nic się nie działo, żyła normalnie jak gdyby nic nie miała. W piątek się okazało, że ma przeżuty i ma kilka mniejszych guzków. Lekarze dają jej 85% szans, że przeżyje do końca roku i tylko 10% szans, że dożyje 30-tki. Teraz ma 28 lat.
To dopiero jest tragedia :ico_placzek: :ico_placzek: Dziewczyna załamała się strasznie, jest nie do poznania, płacze cały dzień. Tak mi jej szkoda :ico_placzek: :ico_placzek:
Stwierdzam więc, że nie ma nic gorszego niż nieuleczalne choroby i chyba powinnysmy się cieszyć, że nasze dzieciaczki są zdrowe i mężowie też.

: 08 paź 2008, 14:49
autor: Pruedence
Sylwia Święta racja. Ja sie spotykam z tym na codzień w pracy. A jeszcze gorzej jest patrzec na smiertelnie chore dzieci :ico_placzek: WIęc jak już pisałam jestem wdzięczna Bogu i opaczności,że z moja Tosią wszystko koniec końców dobrze sie ułozył.

Ela Przykro mi,że Amelka jest chora, ale całe szczeście że jeszcze nie pracujesz i możesz z nią być w pracy.

Marta i Justyna Ja nie dam rady dopołudnia się spotkać ale od pn-środ po 16 bo w czwartek basen a w piatek zazwyczaj dyzur, choć w tym tygodniu szykuje mi się sobotni dyżur, nie mogę się z moim koordynatorem dogadać :ico_zly: on swoje a ja swoje.

A u mnie w pracy dziś zadziwiająco sympatycznie. Powoli ucze się wszystkiego i sama sobie organnizuje czas, bo tam nikt nie mówi co robić sa rzeczy któr musza być zrobione, dzieci pobadane, historie napisane, badania zrobione. Na początku się bałam ale coraz lepiej mi wszystko idzie. ROdzice coś mnie lubią bo zawsze mnie wyłapują o informacje, a nie czuję się jeszcze pewnie w ich udzielaniu więc troche mnie to stresuje ale pamiętając swoje doświadczenia nikogo nie zbywam i zawsze jestem miła.

Dzisiaj przypadł dyżur mojego teścia przy Tosi, jak dziewczyny usłyszały w dyzurce jak mu tłumacze jak ma karmić Tosie to stwierdziły żebym lepiej już poszła i tym sposobem byłam już o 14 w domku.
Teraz Tosia spi, ale jak wstanie to idziemy jeszcze n polko bo ładne pogoda dzisiaj to tzreba korzystać.

: 08 paź 2008, 17:03
autor: Janiolek
ROdzice coś mnie lubią bo zawsze mnie wyłapują o informacje, a nie czuję się jeszcze pewnie w ich udzielaniu więc troche mnie to stresuje ale pamiętając swoje doświadczenia nikogo nie zbywam i zawsze jestem miła.
no to mam nadzieje ze jak (tfu tfu) nas wezma do szpitala to ty mi nbedziesz udzielac informacji :ico_oczko:
A u mnie dzis same masakry: Logika dyskursu jednak jest po rosyjsku, po 40 minutach tak mi czacha dymiła, ze myslalam jak uciec, a na ukrainskim okazalo sie, ze pani na oko jest w wieku mojej babci i ma fiola na punkcie ladnego pisania, a ja cholera tak nie umiem jak ona chce :ico_oczko:
Lenka sobie ładnie radzi, jeden chlopczyk byl na probie, takze miala towarzystwo dwoch starszych kawalerów :ico_oczko:
A Maruń dzis tez zrobil numer: Załozylam Lence body i skarpetki przed wyjsciem, bo dzis wychodzilam pozniej, do zalozenia zostala koszulka z dlugim rekawem i spodnie. Marun sciagnal bodziaka :-) czy jak kto woli bezspodennik :-D
sylwia77, to straszne co piszesz, ale moze sie uda, co raz to pojawiaja sie nowe leki, wiec moze sie uda.