Ale Ci Pruedence zazdroszczę nart. Martuuniu z tym urlopem byłoby to rozwiązanie. Janiołku córcia ślicznie wyglądała.
A co do Ami, to dalej w domu i powoli z nią dostaję fioła. Mam nadzieję, że dostanę tę pracę. Wiem, że brzmi to strasznie, ale naprawdę mam ochotę od niej uciec, choćby na moment. Wczoraj u teściów oczywiście spięcie musiało być. Klasyk normalna rozmowa o pierdach i zeszło na remont. Mojego M siostra teraz remontuje mieszkanie. Mówiłam Wam, że mój brat miał jej robić remont, ale wytrzymał tylko z nią trzy dni. W sumie to mu się nie dziwię. Oczywiście teściowa, że żeby robić remont, to trzeba mieć na czym. A ja, że on ma sprzęt. A teściowa, to jeszcze trzeba umieć, a nie psuć. A ja nie wytrzymałam i mówię, że jeszcze trzeba trafić na normalnych ludzi, a nie chorych psychicznie. Oczywiście teściowa się spięła już do końca naszego pobytu, całe pół godziny. Ale generalnie wyjazd udany. Ponowiłam zaproszenie do nas. Powiedziałam, że byłoby miło, gdyby jednak się zdecydowali wpaść, bo przecież jeszcze nie widzieli jak mieszkamy. A już prawie wszystko skończone i Amelki pokój przede wszystkim. Ale wątpię, żeby przyjechali. Zresztą machnęłam już na to ręką.
A co do Amelki. Ciągle katar katarem popędzany. Dzisiaj doszedł kaszel. Byłam u lekarza i znowu mówiła o wymazie z nosem i znowu zero odzewu. Mówię, że podejrzewają alergię, że trzeci migdał, a dziecko na dobrą sprawę ani razu nie było badane pod kątem bakteriologicznym. Mleko, ok. spróbujemy. Kurz, ok, ale może jakieś paskudztwo w żłobku załapała i się po prosu ciągnie. Nie mam pojęcia czemu robią aż takie problemy ze skierowaniem. Tak samo ze skierowaniem do alergologa. Oczywiście podejrzewają alergię, ale nie dadzą skierowania do specjalisty. Nie rozumiem, ale to zakrawa na kpinę.