Cześć Dziewczyny! Cieszę się, ze trafiłam na to forum... bo od kilku miesięcy szukam pomocy. Mam rocznego synka i mój mąż ma chyba już dość "ojcostwa" bo zaimponowała mu koleżanka z pracy. Nie wraca do domu,a ja nie śpię po nocach... Byłam u psychologa, ale niewiele mi pomógł. Chyba boje się z nim rozmawiać powiedzieć prawdę. Jak Wy sobie z tym radzicie żeby otworzyć się przed obcym człowiekiem?
Witaj Estera, okropnie przykre to o czym piszesz...
Ja myslę zeby otworzyć się przed psychologiem, to trzeba najpierw do tego dojrzeć, do mysli o psychoterapii.
bardzo Ci dziękuję za odpowiedz. Jesteś bardzo mila. Ja już sama nie wiem co robić byłam raz u psychologa, usiadłam w fotelu i nie umiałam mu nic powiedzieć o problemach. Zatkało mnie i tylko powiedziałam o tym jakie mam samopoczucie, ale nic o swym życiu o mężu i o tym co mnie coraz bardziej przeraża. Jedyne co mnie trzyma przy życiu to ten malec w łóżeczku... Michaś, jest taki kochany i śliczny... Nie wiem co robić? co ratować, a co zostawić i puścić w niepamięć, ale jak zapomnieć? Nie mam na nic siły...
Estera, trudna sprawa ...dobrze ze masz synka bo zdaje sie ze men wogole zapomnial po co ma rodzine,nie dorosl do tego a moze znudzilo mu sie jak dziecku byc i ojcem i mezem...sa pytania na ktore teraz nie znasz odp ,ale juz to ze tu napisalam bo wiesz ze trzeba cos zmienic na lepsze, ..czeka was bardzo powazna rozmowa...ja osobiscie nigdy nie korzystalam z porad psychologa ,podejrzewam ze taj jak ty nie umialabym z nim rozmowiac ..najtrudniej jest samemu sobie pomoc ...
Myśle podobnie jak mal...najwazniejszy jest Twój synek, sama piszesz że tak jest....on jest Twoja nadzieją, Twoim całym życiem.
Wydaje mi sie tez że na reszte pytan odpowiesz sobie jak bedzie na to czas...
Życze Ci żeby udało Ci się poukładać swoje życie.
Pozdrawiam ciepło.
[ Dodano: 2009-02-11, 14:02 ] Estera, jak się czujesz???
Witajcie, dziękuje za troskę. U mnie beznadziejnie. Zaglądam tu od czasu do czasu i tak wam zazdroszczę jak piszecie o wspaniałych chwilach jakie przeżywacie wraz z waszą rodziną i pociechami. Mi nie dane mieć tyle szczęścia. Ja nie wiem co się dzieje z facetami. Mój mąż był taki dojrzały i wydawało mi się, że mogę na nim polegać a tu taki numer mi wykręcił. Nic się dla niego nie liczy. Jestem sama jak palec... Nie mam z kim podzielić smutków...
Estera, my tez mamy lepsze i te beznadziejne dni......naparwde nic nie jest latwe zanim nie bedzie trudne....sadze ,ze kiedy dopuscisz do mysli pomysl ze jednak sama z synkiem mozesz zyc ,nawet sama bedziesz sie dziwila skad w tobie raptem tyle sil jest...ale trzeba najpierw dac sobie szanse i powiedziec sobie ze od teraz mam nowe zycie ,jestem ja i synek...co bedzie pozniej to zycie pokaze....wiem ze to jest trudne ale nie niemozliwe
no może masz racje. nie ma rzeczy niemożliwych. w sumie to może rzeczywiscie nie ma co rozpamietywać. troszkę mi ciężko finansowo, a nie chce go prosić o nic bo mam swój honor. Może dam jakoś rade. Dzięki dziewczyny za wsparcie.
Musze porobić trochę zdjęc i wrzuce na forum. Fajne są te Wasze profile. Od razu buzia się śmieje jak oglądam te pociechy.Zobaczycie mojego łobuziaka, tylko muszę się nauczyc tych wszystkich funkcji przerzucania zdjęc. Zawsze mój mąz to robił. On zdecdwanie bardziej techniczny od mnie.