Nawet dzień dobry się nie chce napisać....
Jagódka szkoda, że te refleksje tak późno nas dopadły
Moja spała grzecznie...ja też, szkoda że poszłam spać o 2!

od 8 już dokazuje...ale przed chwilą już był cyrk, chlebka nie, kaszki nie.......wkurzyłam się znów...a biedna spać chciała...Niedobra jestem...śpi sobie jak aniołek.
J chory na całego, ja wstałam z bólem gardła...

zżarłam czosnek, wypłukałam gardło i wzięłam 2gripexy...i muszę się trzymać na dystans od Hani, bo ona nigdy nie wyzdrowieje, jak my na zmianę będziemy chorzy!
U nas śniegu nie ma, ale mróz...szron na drzewach że szok! Jak J wróci z kościoła, to w tej pięknej atmosferze...nie rozmawiając ze sobą bedziemy stroić choinki....do nonono.........
Szwagier przysłał zdjęcia małej...Śmieszna...czysty tatuś! tylko znów mnie dopadło...że ona se mogła małą przytulić, Zuzia leżała po porodzie chyba z 20minut na jej brzuchu...a Hania? zabrali mi najcenniejsze dla mnie przeżycie...Nigdy sie z tym nie pogodzę.....normalnie nie mogę nawet na takie zdjęcia patrzeć...
idę........