Wiesz porodu starałam się nie bac, cały czas zakładałam ze jak inne rodzą to mi pewnie też się uda

Zresztą ja juz byłam 10 dni po terminie i po prostu juz nie mogłam się doczekać jak będzie po wszystkim.To pewnie tez wpłynęło na moje nastawienie. W zasadzie nie wspominam źle, zapomina się o bólu
poszłam do szpitala na dzien przed wywołaniem i na samą noc dostałam skurczy.Ale nie były one jeszcze bolesne tyle tylko ze nie mogłam zasnąć bo powtarzały sie co 4,5 minut. O siódmej rano zabrali mnie na porodówkę i dali jeszcze kroplówkę z oksytocyną (nie wiem czy dobrze napisałam

) A o 14:05 urodziłam.
Nie było lekko bo Patryk był duzy ale nie zamierzam Cię straszyć. Nie ma piękniejszej chwili jaką jest urodzenie dziecka i usłyszenie jego płaczu. Ja na początku nie wiedziałam co się dzieje, byłam strasznie zmęczona ale to pewnie był wpływ ze nie spałam jakies 30 godzin

Ale jak tylko zobaczyłam Patryczka wszystko minęło.
Także najważniejsze jest nastawienie no i słuchanie położnej, ona mi dużo podpowiedziała, a Maciek po prostu był niezastąpiony

Chocby tym ze tam był ze mną.

Pocierał czoło i dawał wodę.
[ Dodano: 2007-09-26, 19:31 ]
Ale się rozpisałam ale powiem wam ze lubie wspominać te chwile
A co do imienia to mój M chce Martynkę, imię jest ładne ale ja tez mam pewne skojarzenie. kiedys taka dziewczyna była zakochana w moim M i własnie tak miała na imię

Głupie co???
