Hej!
Na początek chciałabym prosić o rzeczowe odpowiedzi. Wiem, że zrobiłam straszną głupotę i już za to odpokutowałam własnymi nerwami.
Sytuacja przedstawia się następująco - zrobiłyśmy z koleżanką babski wieczór, za dużo wypiłyśmy, weszłyśmy na portal swatający bogatych panów z młodymi dziewczynami, celem powygłupiania się, nie miałyśmy zamiaru się z żadnym umówić. Pisałyśmy z jednym gościem. Ja wstawiłam zdjęcia na ten portal (nie nagie, normalne, w pełnym stroju, nie wyuzdane), już są usunięte. Flirtowałyśmy z nim bardzo bardzo śmiało (wiadomości dotyczyły jednoznacznie seksu), potem podałyśmy mu mój numer i pisałyśmy smsy. Na ostatniego smsa nie odpisał, tak jakby całkiem olał sprawę (mam nadzieję).
Zablokowałam go na fejsie, obczaiłam kim jest (wspólnikiem jakiejś firmy, jego numer widnieje publicznie w sieci), zablokowałam jego numer. Teraz boję się, żeby nie był to jakiś świr, który mnie zlokalizuje... Tak wiem, byłam strasznie głupia. Kiedyś w dodatku trochę się udzielałam publicznie w swoim miasteczku i wyszukując po zdjęciu mógłby znaleźć miejscowość, jeśli to zdjęcie skopiował (mam nadzieję, że nie, zbyt długo ono na stronie nie widniało).
Jak myślicie - czy prawdopodobne jest, że jakiś świr mnie znajdzie? Czy skoro nie ciągnął tematu to znaczy że olał sprawę?
I drugie pytanie - czy ciężko jest kogoś namierzyć mając jego zdjęcia (na podstawie którego niestety łatwo ustalić imię i nazwisko i miejscowość) i numer telefonu? Konto na facebooku jest w miarę zabezpieczone - zdjęcia widoczne tylko dla znajomych itd. Myślicie, że łatwo byłoby ustalić DOKŁADNE miejsce mojego położenia? Boję się, bo tyle teraz wariatów na świecie...