Forum dla kobiet | NaObcasach.pl

Mam syna w szkole podstawowej (VII kl.) który nie miał nigdy tak duzych problemów z nauką ale w tej klasie sobie zupełnie nie radzi. Nie obwiniam systemu za te wszystkie zmiany, trudno powiedziec czy w gimnazjum nie miałby takich samych problemów. U nas dzieci zostały w tej samej szkole, zmieniło sie tylko paru nauczycieli. Ale własciwie to większosc przedmiotów jest problematyczna i mimo korepetycji najgorsza jest matematyka ale tez pozostałe przedmioty ścisłe, tylko z geografi troche lepiej. Polski trójkowo no to przynajmniej napewno przejdzie. Strasznie sie martwie ze bedzie coraz gorzej. Na ten moment 2 zagrożenia na półrocze, nie wiem co to będzie dalej.

po tych korkach tez nie ma lepszych ocen? moze słaby korepetytor? nie chce zwalać na szkołe ale jak mówisz ze wczesniej nie miał takich problemów a zmienili sie nauczyciele… fakt faktem ze duzo uczniów i ich rodziców narzeka teraz na ogrom nauki w 7 klasie, jest co ogarniac… dobry tam macie poziom nauczania? nie myśliliście o zmianie szkoły? nawet jakby syn miał stracic rok to przynajmniej sie czegos nauczy i dostanie do jakiegoś technikum chociażby a tak to nie wiem co innego wam poradzic

Syn chodzi na wyrównawcze z matematyki ale tam jest ich dośc dużo, ponad pół klasy więc wcale to nie wygląda tak ze sie poświęca czas jednemu czy dwum uczniom którzy odbiegają od reszty. On sie duzo uczy a i tak ma jedynki albo dwóje. Jak juz opanuje to co było to sie wyłozy na czyms z nowego materiału i pała. Widze ze sie stara i ze go to okropnie zniechęca, nie wiem jak mu pomóc. Nie myślałam nawet o przeniesieniu i ze to moze byc kwestia szkoły ale jak tak teraz mysle sama juz nie wiem