Strona 1 z 3

: 17 sie 2007, 19:37
autor: karina22
z ta cierpliwoscią jest ciężko,teraz kiedy jeszcze ta burza hormonów we mnie buzuje to wogóle ciężko :ico_noniewiem: :ico_noniewiem:

: 17 sie 2007, 21:35
autor: bozena
oj bardzo, bardzo bym chciała zaznaczyć punkt pierwszy ale nie mogę. Staram się, żeby tak było ale czasami nerwy mnie poniosą i nie wytrzymuję i krzyknę. Mam wtedy wyrzuty sumienia, ale nie biję. Czasami tylko lekko klepnę w pampersa ale on tego nie czuje i się smieje. Moje dziecko coraz więcej rozumie i to mnie mobilizuje do rozmawiania i tłumaczenia, klapsem niczego nie załatwię tylko najwyżej łzy.

: 18 sie 2007, 08:54
autor: lilo
Ja też zawsze mówię, że chciałabym być taką "mamą Muminka" - zawsze ciepłą, uśmiechniętą, wyrozumiałą i cierpliwą, czekającą z ciasteczkami na dziecko i jego przyjaciół :ico_oczko:
Ale to zależy od mojego dnia i od dnia Piotrusia. Ostatnio z moją cierpliwością całkiem dobrze, wiąże się to z tym, że poszłam do pracy. Mam dla Piotrusia dużo mniej czasu ale więcej cierpliwości, żeby tego czasu nie marnować. Na szczęście u mnie brak czasu i wieczne śpieszenie się nie podziałało w odwrotnym kierunku, a tak też czasem bywa... Tłumaczę, rozmawiam... Ale bywa tak, że mam wyjątkowo zły dzień i wtedy zdarza mi się krzyczeć... Bywa też tak, że Piotruś przechodzi swoje ciężkie dni i jest nieznośny przez kilka lub kilkanaście dni z rzędu... Nie da się z nim rozmawiać, rzuca wszystkim, łącznie ze swoim ciałkiem na ziemię i po paru takich dniach tracę cierpliwość...
Ale na pocieszenie dodam, że ostatnio czytałam w jakiejś "fachowej" gazecie, że wyrażanie emocji, właśnie tych negatywnych, przez rodziców wcale nie jest takim przestępstwem jak nam się wydaje. Dziecko uczy się że rodzic też człowiek i może się zdenerwować, choć wyraża to nieco inaczej niż tarzanie się po ziemi czy tupanie :ico_oczko: Poza tym niezadowolenie rodzica jest dla dziecka karą której świadomość powstrzymuje go przez byciem niegrzecznym (oczywiście nie zawsze), a stoicki spokój i zawsze pogodna mina może dziecku sugerować, że może robić wszystko na co ma ochotę bo mama i tak będzie zadowolona :ico_oczko:

: 21 sie 2007, 00:35
autor: bozena
lilo pisze:Ale na pocieszenie dodam, że ostatnio czytałam w jakiejś "fachowej" gazecie, że wyrażanie emocji, właśnie tych negatywnych, przez rodziców wcale nie jest takim przestępstwem jak nam się wydaje.

słuszna uwaga, czuje się troszkę rozgrzeszona z tych moich "uniesień". Ale jak kazde emocje maja swoje granice przyzwoitosci i nie wolno nam ich przekroczyć. I tego trzeba się trzymać - żeby nie przeholować z okazywaniem uczuć negatywnych :ico_oczko: . Czasami mam wrażenie, że mnie tak nosi, że az za bardzo i wtedy najchętniej bym złapała moje dziecko i przytuliła mocno ale wiem, że to niepedagogiczne i się powstrzymuję (ale nie zawsze).
Wytrwałości nam wszystkim zyczę.

: 21 sie 2007, 10:38
autor: lilo
bozenka74 pisze:Ale jak kazde emocje maja swoje granice przyzwoitosci i nie wolno nam ich przekroczyć. I tego trzeba się trzymać - żeby nie przeholować z okazywaniem uczuć negatywnych

No oczywiście, że tak!!! Ale wszystkie wiemy, że zdarza się że nerwy nam puszczają. Oby jak najrzadziej :ico_oczko:

: 23 sie 2007, 21:25
autor: sylwiakr1
Oj, z tą moją cierpliwością jest ciężko.Jestem nerwową osóbką,ponosi mnie dośc często,a później tego żałuje,mam wyrzuty sumienia,że krzyczałam itp.

: 28 sie 2007, 11:17
autor: sensibel
Staram się jak mogę. Narazie moja córeczka jest jeszcze malutka, ale szykuje się na mała rozrabiarę i tej cierpliwości będzie trzeba coraz więcej :-)

: 28 sie 2007, 13:18
autor: lilo
My mamy właśnie kryzys... Piotruś przechodzi chyba bunt dwulatka bo daje popalić nieźle... :ico_noniewiem: Ciężko jest, oj ciężko.... Nawet mój mega spokolny mąż wysiada pomału..... Najgorsze, że nie wiadomo najczęściej o co temu ludzikowi chodzi, bo zwykła propozycja "a może pójdziemy się wykąpać" potrafi się skończyć histerią w stylu "Egzorcysty" :ico_noniewiem: Ponoć to próba postawienia na swoim ale niezrozumiała dla mnie często, bo on np. lubi się kąpać... Taki bunt dla samej zasady chyba....

: 29 sie 2007, 22:03
autor: Kristi
Ja powiem tak szczerze ze naprawde zawsze staram sie byc cierpliwa i jak moja mala Nicole psoci albo wyciaga cos z pulek nie reagowac tylko mowie ze nie wolno co i tak nie pomaga bo Nicole jest wszystkiego ciekawa i jest teraz w takim wieku ze jeszcze moze troche psoci i broic ale to tez do czasu.Najbardziej moja cierpliowosc jest wystawiona na probe jesli chodzi o usypianie malej.. widze ze jest spiaca i chce spac ale nie bedzie spala tylko sie bawi i zajmuje innymi rzeczami jak stanie na lozku tylko zeby nie spac.. wiem ze to tylko dziecko i trzeba zachowac swoje nerwy na wodzy i nerwy nie moga puszczac ale czasami jest ciezko chociaz staram sie jak moge.Ogulnie narazie nie jest tak zle z moja cierpliwoscia mam ja i mysle ze ona sie bedzie zmieniac z wiekiem mojej coreczki mam nadzieje ze bedzie wszystko ok,i ze moze nie bedzie az takim strasznym lobuzem,taka mam przynajmniej nadzieje,ale co bedzie to sie okaze .. :ico_oczko: :-D :ico_brawa_01:

: 03 wrz 2007, 23:00
autor: Paulina82
U mnie z cierpliwością to różnie nie wysypiam sie już 11 miesięcy i czasem bywa mi ciężko...ale tak naprawdę to moje dzieciątko za małe na tłumaczenia bo nie rozumie i chyba to jest jeszcze taki czas kiedy na więcej rzeczy przymyka sie oko? sama nie wiem chociaż piszą w tych gazetach ze takie małe dziecko nie umie być złośliwe a ja mam czasem takie wrażenie no ale to może tylko wrażenie :ico_haha_01: wiec chyba do końca nie wiem czy jestem cierpliwa ja lubię rozmawiać i czasem tłumacze mojej Owieczce coś tam ale ona idzie sobie sie pobawiać wiec raczej mnie jeszcze nie słucha ale szybko sie uczy jak jej mówię bam kiedy zbliża sie do końca łózka to zawraca ,ale to dlatego ze parę gleb zaliczyła niestety :ico_olaboga: