My takie półdomowe przedszkolaki. Jasiek po nieudanej próbie przedszkolnej (wrzask, spazmy, nocne koszmary itp) został wypisany ale od razu (od października do stycznia zawsze z kimś dorosłym) chodzi do takiego klubu osiedlowego na 4 godz. dziennie na zajęcia przedszkolane od 9 do 13. REWELACJA !!! W końcu przekonał się do dzieci, pań, grupa jest mała, bo max. 10 dzieci i teraz od miesiąca zostaje już sam cały szczęśliwy i o to nam chodziło, bo dla mnie zabieranie dziecka siłą od rodziców, zakaz wstępu nasale itpmetody państwowych przedszkoli sa metodami nie do przyjęcia dla mnie i dla synka.
Bardzo się cieszę, że znaleźliśmy takie wspaniałe miejsce dla synka i zamierzamy tam tez chodzić w przyszłym roku
polecam poszukać na osiedlu i w okolicy, bo możxe nawet nie wiecie, że takie klubiki osiedlowe dla maluchów są niedaleka was