Nie radzę sobie...
: 04 paź 2007, 23:15
Jest mi strasznie ciężko, czuję się podle, mam złe myśli!
Kiedy zaszłam w ciąże z Wojtusiem byłam bardzo szczęśliwa, czułam, że mogę góry przenosic a mój szkrab jest najukochańszy na świecie, oczekiwany, upragniony. Teraz jestem 8 miesięcy po porodzie, zaszłam w ciąże po raz drugi choć szczerze powiedziawszy wcale tego nie planowałam, nie chciałam. Czuję się strasznie źle, myślałam, że się jakoś z tym oswoję ale nie potrafię. Nie dbam o sobie za bardzo, staram się o tym nie myśleć- dziewczyny staram się nie myśleć o swoim dziecku które mam pod sercem ... nie tak to miało być, co ja narobiłam Jestem złą i wyrodną kobietą, chciała bym się obudzić i stwierdzić, że to tylko sen. Całkiem inaczej to sobie wyobrażałam: Urodziłam Wojtusia, potem miałam go wychowywać, gdy skończy roczek chciałam iść do pracy - bo pracuje tylko mój mąż- i po potem urodzić kolejne dziecko - od czerwca 2008 zacząć starania. A teraz? Jestem w ciąży, mam małe dziecko, uczę się, i nie mam pojęcia jak finansowo sobie poradzimy. Czy jak pokocham swoje dziecko? Tak bardzo się boje, tak bardzo, sama siebie nie poznaję. Obiecałam mężowi, że do póki nic nie będzie po mnie widać, to nikomu nie powiemy, taką nasza tajemnica. Ale ja powiedziałam siostrze i znajomej bo chciałam komuś o tym powiedzieć. Siostra mnie pocieszyła, powiedziała, że fajnie ale uśmiechała się pod nosem i stwierdziła, że będzie ciężko, znajoma też ...Mój T. się pozłościł, że rozgadałam, potem stwierdził, że martwi się o to czy damy radę finansowo ... Postanowiłam nie płakać ...ale łzy same mi spływają po policzku, bo czuję się taka samotna. Chcę pokochać dziecko, cieszyć się z niego tak jak z Wojtusia ...
Kiedy zaszłam w ciąże z Wojtusiem byłam bardzo szczęśliwa, czułam, że mogę góry przenosic a mój szkrab jest najukochańszy na świecie, oczekiwany, upragniony. Teraz jestem 8 miesięcy po porodzie, zaszłam w ciąże po raz drugi choć szczerze powiedziawszy wcale tego nie planowałam, nie chciałam. Czuję się strasznie źle, myślałam, że się jakoś z tym oswoję ale nie potrafię. Nie dbam o sobie za bardzo, staram się o tym nie myśleć- dziewczyny staram się nie myśleć o swoim dziecku które mam pod sercem ... nie tak to miało być, co ja narobiłam Jestem złą i wyrodną kobietą, chciała bym się obudzić i stwierdzić, że to tylko sen. Całkiem inaczej to sobie wyobrażałam: Urodziłam Wojtusia, potem miałam go wychowywać, gdy skończy roczek chciałam iść do pracy - bo pracuje tylko mój mąż- i po potem urodzić kolejne dziecko - od czerwca 2008 zacząć starania. A teraz? Jestem w ciąży, mam małe dziecko, uczę się, i nie mam pojęcia jak finansowo sobie poradzimy. Czy jak pokocham swoje dziecko? Tak bardzo się boje, tak bardzo, sama siebie nie poznaję. Obiecałam mężowi, że do póki nic nie będzie po mnie widać, to nikomu nie powiemy, taką nasza tajemnica. Ale ja powiedziałam siostrze i znajomej bo chciałam komuś o tym powiedzieć. Siostra mnie pocieszyła, powiedziała, że fajnie ale uśmiechała się pod nosem i stwierdziła, że będzie ciężko, znajoma też ...Mój T. się pozłościł, że rozgadałam, potem stwierdził, że martwi się o to czy damy radę finansowo ... Postanowiłam nie płakać ...ale łzy same mi spływają po policzku, bo czuję się taka samotna. Chcę pokochać dziecko, cieszyć się z niego tak jak z Wojtusia ...