Ika202 pisze:tylko cycka ciągnął a jak przysnął i mu zabrałam to był krzyk
Mój też tak ma. Generalnie pierś mu służy do usypiania tylko a mu nie pozwalam, bo i tak mam mało mleka, a jak przestanie jeść tylko się będzie bawił to nic z tego nie będzie. Także dodatkowo się szarpiemy. Z resztą cały tydzień spędził przy cycu jak wróciliśmy z pierwszego szpitala, kiedy miałam zastoje a potem zapalenie piersi i dobrze na tym nie wyszedł. Niestety moje dziecko ma większą potrzebę czułości i bliskości niż jedzenia. Woli się poprzytulać nawet za cenę zagłodzenia.
Agnieś81 pisze:kilolek, dla Kubusia to nowa sytuacja, nowe miejsce. Może musi się troszkę oswoić, poznać swój domek.
To fakt najpierw szpital, potem dom, potem z nów szpital (prawie 2 tyg.) i dom. Na miesiąc życia był 9 dni w domu. A kąpany był już w tylu miejscach sytuacjach... Teraz się werandujemy już od dzisiaj, bo kwarantanna nam się kończy i jak dobrze pójdzie to od poniedziałku zaczniemy spacery to może coś mu pomoże.
Poza tym cieszę się, że już weekend i mój mąż w domu i to on się teraz małym zajmuje, a ja mam wolne do poniedziałku
Nie powiem, zmęczona jestem i to tak, że w nocy nie słyszę płaczu dziecka
mój mąż też nie więc nie wiem czy mały się np. pól nocy nie drze.... Wyrodna ze mnie matka. No ale spędziłam 2 tygodnie na drewnianym składanym krześle, więc czemu się dziwić? Tylko żeby mojemu synkowi się nic przez to nie stało.
[ Dodano: 2007-12-07, 17:07 ]A przy okazji, wyobrażacie sobie, że u nas w szpitalu powiatowym na pediatrii matka karmiąca ma obowiązek przebywać z dzieckiem przez 24 h na dobę (to zrozumiałe) ale sale są tak małe, że nic poza składanym krzesłem się nie mieści??? Jedyne wyjście żeby się trochę przespać to rozkładanie karimaty, ale tylko do połowy, bo cała się nie zmieści (sale są 3 osobowe, więc 3 matki!) i to tylko między 24,00 a 5,00 rano (między ostatnimi lekami, a porannym mierzeniem temperatury), bo inaczej nie było dostępu do łóżek i personel się burzył.