Strona 1 z 1
					
			
				pies a sylwester
				: 28 gru 2007, 11:35
				autor: biedroneczka
				Proszę o wszelkie wskazówki dotyczące psa i sylwestrowej nocy, a raczej petard strzelających. Będziemy to przerabiać pierwszy raz i myślę jak tu się przygotować. Generalnie rzecz biorąc mam dosyć płochliwego pieska, choć w domu raczej się nie boi aż tak bardzo. 
Podzielcie się swoimi doświadczeniami i sposobami na przeżycie sylwestrowej nocy z czworonogiem  

 
			 
					
			
				
				: 28 gru 2007, 20:47
				autor: Wronka
				Wszystko zależy od usposobienia psa. Są takie co mało nie dostają ataku serca a i takie co luzik wrzucają i przesypiają... 
Nasza Diana nic sobie nie robi.
Radzę zwrócić po prostu większą uwagę, zajmować się a jakby sie bała to przytulić a kocem zasłonić uszy, moze mieć pod ręką w razie co jakiś lek uspokajający.
			 
					
			
				
				: 29 gru 2007, 03:57
				autor: Joanna24
				biedroneczka, ja mam co roku horror. Mój psiak boi się panicznie. Już wypróbowaliśmy trzy rodzaje leków na uspokojenie psich i ludzkich. W tym roku Sylwestra obchodzimy bez tabletek. Oczywiście imprezka w domu i głośna muzyka. Zauważyłam że to na niego działa.
			 
					
			
				
				: 29 gru 2007, 11:16
				autor: NOWA
				biedroneczka to także pierwszy Sylwester mojej suni, z tym, że ona olewa takie rzeczy. Ponieważ nie będzie nikogo w domu, to zostawiam ją w garażu ( przyzwyczajona, bo śpi tam co noc)
Ja radzę zakupic tabletki (jesli nie próbowałaś) na uspokojenie dostepne u weta. Na pewno nie zostawiaj psiaka samego i na podwórku (znam przypadek, gdzie pies pozostawiony na dworze w noc sylwestrową ze strachu uciekł i już go niestety nie odnaleziono).
			 
					
			
				
				: 01 sty 2008, 13:14
				autor: Wronka
				I jak po Sylwku Wasze psiaki?
Nasza Diana sama przybiegła do okna i trzeba było się podstwiać, zeby mogła się o nas oprzeć i z ciekawością oglądała wybuchy  

 
			 
					
			
				
				: 01 sty 2008, 19:57
				autor: biedroneczka
				Mój Skubi nie zwracał uwagi na sporadyczne wybuchy wcześniej. Jednak tuż po północy naprawdę zrobiło się wystrzałowo i piesek trochę się spłoszył. Ale nie było tak źle  
