ja jestem na studiach zaocznych na 5roku. alicję urodziłam 9maja, więc tuż przed sesją. Wykładowcy nie robili mi żadnych problemów z przeniesieniem egzaminów. Starałam sie wszystko pozaliczać przed porodem, ale nie dałam rady. W lutym nie zaliczyłam 3 egzaminów (z sesji zimowej). poprawkę jednego miałam wyznaczoną na 12maja, z wiadomych przyczyn nie pojawiłam się na niej, potem kolejny termin był 22 września. W ten dzień chrzciliśmy Alę i mieliśmy śłub kościelny. Więc też nie mogłabym zdawać. Wykładowca specjalnie dla mnie wyznaczył jeszcze jeden termin, musiałam jechać na egzamin z wózkiem bo nie miałam z kim zostawić dziecka. Pisałam sama. I zdałam
dwóch pozostałaych nie dałam rady zdać. Powtarzałam je na ta tym semestrze co minął, robiąc równocześnie normalny cylk studiów Nic nie płaciłam.
Jeszcze przed prodem poumawiałam sie z wykładowcami w sprawie egzaminów z sesji letniej. Jeden z nich zupełnie mnie zwolnił z egzaminu, przepisując ocenę z ćwiczeń. Reszta też mi poszła na rękę, zadajac do napisania prace do domu. Miałam na to czas do czerwca.
Teraz jestem juz na ostatnim semestrze. Mam tylko jedne zajęcia i seminarium. Na seminarki nie chodzę. Mam się tylko pojawiać jak napiszę coś nowego. A zajecia mam z moim promotorem. W sumie 3h siedzenia. Ostatno stwierdził ze mam iść na spacer z córką a nie słuchać jego wywodów......