Tak sie zastanawiam juz od prawie 3 lat co zrobic z szata od chrztu Jeremiego . Jest to piekna dluga suknia z trenem az do samej ziemi, byla szyta na zamowienie , wiecie taka wysniona jeszcze w ciazy -mozna by powiedziec ,ze taka prywatna ,jakiej nie kupi sie w sklepie.
Suknia wisi w szafie . Ciagle gdy do niej zagladam zastanawiam sie co z nia zrobic.
Ile ludzi tyle zdan, starsi mowia,ze nie wolno sprzedawac czy oddawac a nawet pozyczac-bo niby dziecku szczescie sie zabiera.
Nie wiem czy wierzyc w to ,co mowia czy nie, pewnie sa to bujdy,ale ze tu chodzi o szczescie mojego syna to jednak boje sie jej pozbyc.
Co zroblyscie z takimi ubraniami?
Czy mam ja zatrzymac na pamiatke dla Jeremiego?
Jezeli tak to kiedy Mu ja dac?
Nie mam zielonego pojecia.
Suknia wisi w worku-czy oby za pare lat nie "popsuje sie" w tym worku?