moja koleżanka nie dała rady, płakała jak smok, przystawiała córke do cyca mała ledwo co ssała, wisiała na cycu ponad 30 minut a gdy ją zabrała od piersi cały czas płakała i pomagało tylko ponowne przystawienie do piersi...
co w takiej sytuacji zrobic? pozwalac dziecku "wisieć" na cycu czy odkładać po paru minutach?
Na samym poczatku to podstawa nastawienie jak bardzo bedziesz tego chciała tym łatwiej pójdzie Ja w szpitalu jak tylko małą dostałam to przystawiłam i cycowala sie na maksa kupiłam masc bepathen i jak mnie zaczeło bolec to smarowalam na okroglo raz jedna raz druga piers na szczescie tej masci nie trzeba za kazdym razem zmywac wystarczy wytrzec w pieluszke i cycusia dzidzi podac
Po tem nawet polozna od noworodkow powiedziala ze dajemy malej cycunia nie na dłuzej jak pol godzinki i przerwa i tak dawalysmy oczywiscie jak zaczela plakac to dalam jej za nie dlugo znow a w 3 dobie gdy zwykle jest naplyw pokarmu a mala nie mogla nadarzyc z odciagnieciem pomoglam sobie laktatorem i nie czekalam az bedzie za puzno porostu jak poczulam ze juz zaczynam miec za duzo pokarm i lekko boli to odciagalam na maksa i obylo sie bez cierpienia
Po powrocie do domu bardzo szybko sie unormowalo jedzenie ,oczywiscie karmienie na zadanie w kazdej chwili ale juz karmienie trwalo 5 minut ostatnie przed snem trwa dluzej ale ok i tak do dzis z tym ze jemy co 3 a czasem 4 godzinki i noce roznie ale wiekszosc przesypiamy bez pobudek
Ja powiem ci ze nie dalam tym razem sobie wmowic ze mam slaby pokarm ze moze dziecko sie nie najada i moze za malo pokarmu ja wierzylam i wierze ze moj pokarm to najlepsze co moge dac teraz mojemu malenstwu i ze nie prawda jest ze kobieta nie moze bo ma za malo za slaby bo jak kobiety co nie rodzily wlasnych dzieci a adoptowaly dzieciaczki tak bardzo chcialy karmic ze wywolaly laktacjie i karmily swoje dzieci to ja wiem ze jak ktos bardzo chce to moze wszystko i to ze cos tam poboli to naprawde jest do zniesienia jak tylko pomyslisz ze to szybko minie i zostanie to cudowne uczucie zadowolenia jak widzisz swoje malenswo wtulone w ciebie i takie zadowolone
Karmienie piersią to kwestia nastawienia. Jeśli się tego bardzo chce, to nie ma praktycznie możliwości, żeby się nie udało. Czasem wystarczy że w twojej głowie pojawi sie choć cień mozliwości, małe "ale"....i ani się obejrzysz, już zostaje butelka.
To bardzo madre slowa i prawda tak to jest
widocznie dziecko zle trzymalo piers i nie otrzymywalo pokarmu. w takiej sytuacji trezeba delikatnie "odessac" dziecko i przystawic ponownie. i
Zgadzam sie Grunt do dobrze przystawic
[ Dodano: 2009-03-24, 22:49 ]
a karmiłam na żadanie. Chociaz nasłuchałam sie wielu babciowych rad, zeby karmic co 3 godziny na przykład. No własnie, polecam ufanie swojej intuicji, nieraz "dobre" rady babć i teściowych potrafią zamącić w głowie (babcia mojego meza ma teorie o słabym mleku, uważała, że powinnam dokarmiac córeczkę butelką, bo byłam szczupła, wiec pewnie miałam słaby pokarm
Takze uodpornij sie na niektore teorie i wierz w siebie.
_________________
Dokadnie tak jak napisała
Gabi, mnie tak przy pierwszej córuni gadali i głupia dałam się zwiesc i niestety podalam butle i skonczylo sie karmienie po niecalych 3 miesiacach a teraz tak jak napisalam wierzylam ze mam cos najcenniejszego dla niuni i nikt i nic mi tego nie odbierze i do kad sie da bede ja karmic
I zycze ci z calego serca powodzenia