Strona 1 z 6

Koszatniczka:))

: 27 mar 2009, 14:11
autor: karina22
niedługo kupujemy koszatniczke,klatka juz przyszykowana tylko tzra karme i wysciólkę dokupic.
Noi teraz moje pytanie,jak długo trwa oswajanie tego zwierzaczka??
Troche podczytałam na necie,ale wole dowiedziec sie od osób posiadających koszatniczke.
Noi czy do kota da sie ją przyzwyczaic??
kotek raczej powinien byc do niej pozytywnie nastawiony bo mielismy kiedys swinke morska to krzywdy jej nierobił.Nawet sie polubili :-D

: 20 kwie 2009, 09:20
autor: izuś_85
o nie widziałam tematu :-D :-D :-D :-D

ja miałam przez parę lat dwie koszatniczki Gienuś i Edzio, ale moze od poczatku

koszatniczki trafiły do mnie całkiem przypadkowo, szukałam szczurka po zoologicznych i nigdzie nie było, w ostatnim był facet z dziećmi który chciał oddać za darmo koszatniczki do zoologicznego ale nie zgadzał sie na podanie ich jako danie główne pytonowi... no i mi zaproponował ze mi je da za darmo, i tak maleństwa trafiły do mnie, pieniądze za szczurka wydałam na czekolady dla jego dzieciaczków

koszatniczki są cudownymi zwierzątkami i mają bardzo wile zalet,
- w nocy raczej śpią,
-czasem pogaworzą ale nie hałasują jak chomiki,
-mają dzienny tryb życia
- są cudownie przywiązane do człowieka,
-uwilebiają łaskotki pod pachami i same podnoszą łapki żeby je myziać po brzuszku,
-ich mocz jest bezwonny i trociny nawet mocno przemoczone nie dają zapachu
-ich sierść jest bardzo delikatna i niemalze nie wytwarza alergenów, więc jest naprawde mało prawdopodobne uczulenie na nie ( znam 3 osoby których dzieci mają uczulenie na sierśc i koszatniczki jedyne nie powodują alergii )
-wydają kilkadziesiat róznych dźwięków, od świergotania wróbelków aż po głośny pisk gdy są zaniepokojone

jedyne na co trzeba bardzo uważać przy nich to
- dieta- nie tolerują cukru (zabroniona kukurydza, pszenica,ryż, duża ilosć marchwi i wszystkie owoce!!!!!!!!!!) więc wymagają specjalnej diety, złozonej z karmy dla koszatniczek (gotowej), suszonego sianka którym się zywią, patyków drzew owocowych razem z korą do ścierania ząbków no i w zaleznosci od zasobnosci portfela można kupić im zioła suszone lub samemu pozbierać- ale tylko jeśli sie wie co sie zbiera!!!
- wymagają kąpieli w piasku specjalnym dla szynszyli i koszatniczek, ja miałam do tego celu akwarium kulę z piaskiem na dnie, oczywiście nie trzeba go często wymieniać
-wymagają towarzystwa- lepiej jak są dwaj chłopcy, lub dwie samiczki, wtedy koszatniczki są wesołe ruchliwe i nie mnożą sie co pare miesiecy, czasem dochodzi do kótni które wygladają groźnie, ale należy to tolerować, one sobie ustalają hierarchię i raczej zadnemu nie stanie sie krzywda
-wymagają dosć duzej klatki z ocynkowanych prętów, koniecznie nie malowanych żadną farbą, najlepiej gdyby miały półki z desek, ja przerobiłam klatkę i na druciane półki zakładałam stare skarpety, które wymieniałam przy każdej zmianie trocinek

jeśli ktoś miałby pytania związane z koszatniczkami- choroby, dieta, klatka itp chetnie odpowiem :-D :-D :-D chętnie wszystko wytłumaczę

: 21 kwie 2009, 18:56
autor: karina22
miło ze ktos sie odezwał :ico_brawa_01:

Nasz rysio jest boski :-D ,jest to niesamowicie towarzyskie zwierzątko ,jak wchodzimy do pokoju,juz łapkami stoi oparty o klatke zeby go wziąć :-D ,jak dzieci bawia sie na podłodze a on luzem biega to co chwila podbiega do nich i je zaczepia :-D

izuś_85, co do chorób to jakie najczesciej sie zdazaja???

: 21 kwie 2009, 19:15
autor: AsiaNL
koszatniczki: Powiedzcie mi kobitki cos wiecej o tym zwierzątku :ico_sorki: Jakie to jest duze?? ile czasu żyje?? czym sie żywi?? ile mniej wiecej kosztuje??
Bardzo mnie zainteresowało to zwiarzatko i chcialabym kupic mojej córuni :ico_sorki: chce dla niej cos takiego nie duzego zeby łatwo przewiesc jak bedziemy jechac do polski (mieszkam w holandii). Aha i jeszcze jedno pytanie czy to zwierzatko jest odporne na dzieci?? w sensie jak moja Zuzia dopadnie czy przy wiekszym scisnieciu nie zabije tego zwierzatka :ico_sorki:

: 21 kwie 2009, 21:40
autor: izuś_85
izuś_85, co do chorób to jakie najczesciej sie zdazaja???
najbardziej grozi im cukrzyca a w ostatnim stadium tej choroby zaćma, dlatego bardzo ważne jest żeby uważać na to co koszatniczka je
-kupować karmę dobrej marki specjalnie dla koszatniczek- one karmy jedzą mało więc jest bardzo wydajna
-dawać codziennie sianko suszone, muszą mieć w klatce i trociny żeby pochłaniały wilgoć i sianko bo one w nim śpią i je jedzą
-dawać ziółka suszone do karmy
-NIE DAWAĆ ŻADNYCH OWOCÓW, bananów, jabłek, rodzynek, ani świeże ani suszone
-dawać umyte obierki warzyw takich jak seler, pietruszka oraz lisć sałaty, mozna dać od czasu do czasu marchewke ale w małej ilosci/ raz w miesiacu
-uważać też na tłuste nasiona takie jak orzechy czy słonecznik, mozna dawać jako smakołyk ale nie częsciej niż 1-2 orzechy na tydzień, 4 pestki słonecznika na tydzien

koszatniczki są bardzo ruchliwe, bardzo często zdarzają sie u nich złamania nózek i upadki z wysokosci, trzeba więc zabezpieczyć klatkę jakimś polarem, starą skarpetką jeśli są w niej druciane półki i schodki

trzeba też zadbać o odpowiednie wyposazenie klatki, nie moze sie w nim znajdować nic plastikowego, bo natychmiast moze być zjedzone, ja miałam metalowe miseczki, jedną plastikową której nie dotykały od początku i metalowe (nie szklane) poidełko z kulką na końcu

trzeba również zadbać o kąpiel w piasku, wystarczy codziennie wpuszczać koszatniczkę do okrągłego akwarium z garścią pyłu dla szynszyli na dnie na pare minutek, piasku nie trzeba zmieniać zbyt często, ja robiłam to raz w miesiacu

najlepiej gdyby koszatniczka miała towarzysza w swoim gatunku, samotna koszatniczka z biegiem czasu przybiera na wadze, staje sie osowiała i coraz mniejszy ma kontakt z człowiekiem, wpada w depresję... mój Gienuś bardzo pzrezył ucieczke brata, po jakimś czasie prawie przestał sie ruszać, musiałam dokupić mu maleńkiego samczyka 6-tygodniowego do towarzystwa, najpierw stali w osobnych klatkach przez miesiac a później pzryzwyczaili się do siebie bardzo mocno i żyją długo i szczęśliwie razem :-D :-D :-D

koszatniczki żyją dosć długo, dożywają do 8 lat przy dobrej diecie, 5 lat to taki średni wiek

za chwilke wstawie fotki moich przytulaśników

[ Dodano: 2009-04-21, 21:42 ]
zapomniałam o ząbkach, muszą mieć pomarańczowe zęby- pomarańczowy kolor jest oznaką zdrowia i dobrej kondycji zębów

muszą mieć w klatce wapienko i gałazki drzew owocowych do obgryzania (można kupić suszone za 2zł w zoologicznym, pakowane w kartoniki jako "gryzaki naturalne dla gryzoni")

[ Dodano: 2009-04-21, 22:02 ]
Obrazek

Obrazek

Obrazek

a to moja piętrowa klatka po kapitalnym remoncie, półki wyłożone skarpetkami, również hamaczek na dole własnej roboty

Obrazek

: 21 kwie 2009, 22:58
autor: aniawlkp86
jejku :ico_szoking: ta koszatniczka super wygląda :ico_brawa_01: no i długo żyje,więc zajęcie z nią jest. no i trzeba mieć od razu 2 :ico_olaboga: no i widzę izuś_85 że sporo o nich wiesz, w końcu masz małą hodowlę :-D

: 22 kwie 2009, 09:30
autor: AsiaNL
Boszzz jakie to słodkie :ico_brawa_01: :-D :ico_sorki: No nie wiem czy dla mojego Zozolka takie zwierzatko by sie nadało :ico_noniewiem: Ona jak by dorwała to nie wiem czy zwierzątko by przeżyło :ico_sorki: Jejciu one sa naprawde słodkie :ico_sorki:

: 22 kwie 2009, 09:45
autor: izuś_85
koszatniczka jest naprawde mało wymagająca, to sie tak wydaje ze trudna w hodowli, ale to wchodzi w krew z czasem

koszt też nie jest duzy raz w miesiącu kupowałam dla nich:
-sianko 1,50zł
-trociny 1,50zł
-2szt wapienka 2x1,50zł
-gryzaki (patyki) 2zł
-karma 6zł
-zioła 3zł
-2szt kolby z lucerny 3zł

i to już wszystko czego potrzebują

największy ich plus to to że NIE ŚMIERDZĄ wogóle, bo wydzielają całkowicie bezwonny i bezbarwny mocz :ico_brawa_01: ich sierść jest milutka i zawsze pachnie siankiem, nawet mocno przemoczone trociny nie daja zadnego zapachu

można im dawać do klatki chusteczki higieniczne bezzapachowe lub biały papier toaletowy bezzapachowy i bez wzorków, bedą miały rodoche i zrobią sobie z niego gniazdko

najlepiej mieć dwie koszatniczki i najlepiej tej samej płci, obojętnie czy dwa samce czy dwie samice, można rodzeństwo z tego samego miotu lub gdy jeden jest starszy to drugi musi być malutki 6-tygodniowy zeby mógł być zdominowany przez drugiego samca, wtedy nie dochodzi do krwawych walk między nimi

koszatniczka która ma towarzysza jest zupełnie inna w hodowli, weselsza, żywsza, szczuplejsza i bardziej oswojona niż kosza-samotnik, wiem jak bardzo cierpiał mój Gienio po utracie brata, przytył strasznie i nie chciał sie ruszać, myślałam zę jest chory

no a do tego jak są dwie koszki to mozna podsłuchac ich fascynujace rozmowy i swiergotanie- tego nie mozna usłyszeć gdy ma sie jednego kosiaka

parki koszy nie radzę kupować
-po pierwsze będą sie rozmnazały, kłociły, samca trzeba wtedy oddzielać
-samica musi mieć zabudowany domek (jak papugi) żeby wychować młode
-często dochodzi do komplikacji przy porodzie i albo samica obumiera albo młode rodzą sie genetycznie zmienione- jest to powodem kazirodztwa koszatniczek a w sklepach zoologicznych zazwyczaj mieszka rodzeństwo
-samica gdy nie ma odpowiednich warunków do chowu zjada młode z obawy przed ich utratą

tak wiec polecam mieć dwa kosiaki tej samej płci, czasem pokłócą sie o jedzonko, czasem będą chciały zdominować drugiego kosza, ale nie należy im w tym przeszkadzać, one muszą ustalić hierarchię- wtedy bedą żyły długo i szcześliwie obok siebie

jeśli ktoś ma jedna koszatniczke i chce dokupić drugą to trzeba je odpowiednio połaczyć, nie można bach nowego kosia w nowym domu wrzucić do jednej klatki z innym kosiem, wtedy prawdopodobnie dojdzie do ostrej walki o teren i któryś z nich odniesie rany

aby połączyc dwa koszatki tzraba pamietac o tym ze:
-jeśli mamy starszego kosza kupujemy maleństwo 6-tygodniowe
-przy nosimy go do domu i stawiamy w OSOBNEJ KLATCE na trzy dni w innym miejscu niz stoi stara klatka z naszym kosiem
-po kliku dniach stawiamy klatkę z nowym koszkiem obok klatki ze starym koszkiem, tak zeby mogły sie powąchać
-na wybieg i do kapieli wypuszczamy je osobno, nigdy razem
-po 2-3 tygodniach wypuszczamy je na wspólny wybieg i obserwujemy, jesli stary kosiak zbyt mocno "gwałci" nowego, rozdzielamy je do osobnych klatek
próbujemy codziennie na wybiegu, aż przestaną sie za bardzo (czyli bez przerwy) gwałcić
-podczas wybiegu na którym kosie biegają razem, czyli sie tolerują, klatke w której bedą mieszkały dokładnie myjemy i wymieniamy trocinki, hamaczki i wszystkie rzeczy które mogły by pachnieć koszatniczką, tak aby nowy mieszkaniec nie bał sie tego zapachu
-wpuszczamy obydwa koszki obok otwartej klatki i czekamy jak nowy zareaguje na klatkę, nie zmuszamy go do wejscia do niej, nie zamykamy klatki przez około godzinę
-jeśli młody bedzie próbował uciec, niech jeszcze na noc zostanie w swojej osobnej klatce, a na drugi dzien niech sie od rana przyzwyczaja do nowego miejsca i niech koszki w ten dzien dużo czasu spędzają poza klatką

no chyba na tyle, jeśli ktoś będzi miał jakikolwiek problem, prosze pytać :-D :-D :-D

moje kosie niestety nie mieszkają już ze mną, są u mojej koleżanki, miała je przez miesiac jak ja byłam na praktykach studenckich, jej syn sie w nich zakochał... jak wróciły do mnie to płakał za nimi, a jak ja dowiedziałam sie ze jestem w ciaży to Przemek powiedział zebym dała te koszki koleżance bo i nam to na rękę i jej synek bedzie szczęśliwszy

no i mieszkają teraz w dużo większej klatce :-D :-D a syn koleżanki szczęśliwy jak nigdy

[ Dodano: 2009-04-22, 09:52 ]
Boszzz jakie to słodkie :ico_brawa_01: :-D :ico_sorki: No nie wiem czy dla mojego Zozolka takie zwierzatko by sie nadało :ico_noniewiem: Ona jak by dorwała to nie wiem czy zwierzątko by przeżyło :ico_sorki: Jejciu one sa naprawde słodkie :ico_sorki:
Asiu, mozesz spróbować wytłumaczyć córce ze zwierzatko jest żywe i boli go jak sie ściska, moje kosie mieszkają teraz z 5-letnim chłopcem i mały sie nad nimi nie znęca, ładnie sie nimi opiekuje i łaskocze pod paszkami :ico_oczko: :ico_oczko: to zalezy od podejscia do dziecka

spróbuj malutkiej powiedzieć , ze one sa takie malutkie i bezbronne, że musi sie nimi opiekowac zeby im sie krzywda nie stala itp...

co do kontaktu z dziećmi- koszki lubią biegać, być brane na ręce, ale nie lubią być ściskane w dłoniach, będą sie wyrywać i mogą dotkliwie ugryźc, tak wiec żeby nie doszło do takich sytuacji trzaeba koszatniczki nosić na otwartej dłoni, na ramieniu itp, zeby nie trzymać ich w "graści"

: 22 kwie 2009, 10:35
autor: AsiaNL
izuś_85, :ico_brawa_01: dzieki kochana :ico_sorki: Juz dzwonilam do mojego M i jak tylko znajde te zwiarzatka w Holandii to odrazu kupie :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: Juz nie moge sie doczekac :ico_brawa_01: Jezeli nie dostane tego zwierzatka to kupie kruliczka malutkiej one sa bardziej odporne no ale bede szukac narazie tych myszek :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

: 22 kwie 2009, 12:23
autor: izuś_85
no ale bede szukac narazie tych myszek
tyle ze one z myszami nic wspólnego nie mają :-D :-D :-D :-D :-D :-D
to sa kuzynki szynszyla, bardziej to z wieworkami zwiazane niż z myszami :-D :-D

[ Dodano: 2009-04-22, 12:31 ]
po drugie króliczki sa odporne ale nie lubią noszenia na rękach i zazwyczaj drapią

koszki lubią noszenie na rękach lub ramieniu ale nie lubią sciskania w dłoniach, lubią siedzieć na otwartej dłoni i być myziane za uszkiem, po szyjce i pod pachami :-D :-D
bardzo domagają sie kontaktu z człowiekiem i zazwyczaj jak sie przyzwyczają do zapachu kazdego z domowników to same będą wchodziły na ręce

[ Dodano: 2009-04-22, 12:37 ]
hmmm, nie napisałam o ich ogonie...

trzeba bardzo uważac na ogon koszatniczki, nie wolno łapać ich za ogon w zadnym wypadku, bo gubią ogon jak jaszczurki gdy sie czegoś bardzo wystraszą, czasem zdarza sie tak ze złapane za ogon tracą tylko skórę z ogona i bardzo krwawia, wyglada to tak jakby ktoś zdjoł z kabla tą otuline z plastiku... zostaje wtedy krawawiacy kostny kikut który trzeba natychmiast amputować, zeby koszatniczka sie nie wykrwawiła

nie mozna wiec łapać koszatniczki za ogon gdy ucieka, tylko pełną ręką za tułw, nie można też wyciągać jej z klatki za ogon, i uwazać przy zamykaniu klatki aby go nie przytrzasnać

[ Dodano: 2009-04-22, 12:38 ]
acha... po jakimś czasie zaczynają reagować na swoje imiona :ico_brawa_01: zupełnie jak psy