Awatar użytkownika
Kala ;)
Papla
Papla
Posty: 790
Rejestracja: 16 wrz 2009, 09:10

komplikacje podczas porodu...

03 paź 2009, 14:56

Witam wszystkie kobietki które już rodziły i oczekujące na narodziny pociechy.

Ja oczekuję narodzin już drugiego dzieciątka.

Pierwszego porodu nie wspominam różowo, wręcz przeciwnie.

Rozwarcie na 3 centymetry miałam już na 4 tygodnie przed planowanym terminem porodu i o dziwo z takim też rozwarciem trafiłam do szpitala.

Nikomu nie rzyczę rodzić w weekend, gdy na oddziale nie ma rzadnego lekarza.
Ja właśnie tak rodziłam. Z soboty na niedzielę. W sobotę o 21 godzinie odeszły mi wody, jeszcze w domu... Wzięłam prysznic i pojechałam do szpitala z cała wyprawką. Po badaniu, kiedy to pierwszy i ostatni raz widziałam lekarza (przez najbliższe 5 godzin!!!), lekarz stwierdził żę dopiero rano, po wizycie, około 9 zacznę rodzić. Mnie wydało się to dziwne, bo przecież już nie miałam wód... Ale z drugiej strony też ani jednego skurczu... Odprawiłam więc do domu (obecnie: byłego) męża i położyłam się do łóżka szpitalnego... Spokój przerwały skurcze które pojawiły się nagle około 00:20 i nawet nie wiem co ile one były bo miałam wrażenie że jeden przechodzi w drugi...
Poszłam do zabiegowego po położną, zmierzyła rozwarcie i nadal na 3cm, twierdziła że nie mogą mnie wziąść na porodówkę ale się uparłam bo na prawdę nawet chodzić nie mogłam, pełzałam na czworakach, mimo że chciałam chodzić, bo wiedziałam że spacery przynoszą ulgę przy porodzie...
Przygotowywali mnie więc do porodu, i heja na porodówkę. Zadzwoniłam w międzyczasie do (już byłego) męża. O 1 w nocy się zaczęło... Słabsze i silniejsze skurcze, masowanie krzyża i stóp, w końcu bóle parte, nacięcie krocza i...
... o zgrozo, położna zamiast siedzieć przy mnie, poszła w drugi koniec sali porodowej i wypisywała książeczkę zdrowia Szymkowi, jakby nie miała na to czasu później...
W końcu około 2:15 skurcze ustały i ja pełna obaw proszę położną o pomoc a ona zaczęła mnie wyzywać od panikary i kazała dalej przeć!!! :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly:
Na szczęście tylko raz zaparłam i kazałam (byłemu) mężowi biec po lekarza.
Wrócił z 4 lekarzami. 1 ochrzaniał położną, 1 siadł mi w kroku i czekał aż Szymuś wyskoczy a 2 pozostałych rzuciło mi się na brzuch i na 3-4 kazali przeć...
Dzięki nim po 2 parciach bezskurczowych Szymuś pojawił się na świecie...
Było już za późno na użycie kleszczy czy próżnociągu, o cesarce nie wspominając...

Miałam duże komplikacje przez położną a raczej przez jej niekompetentność. :ico_zly:
Syn urodził się w zamartwicy. Fakt, musiał mieć podany tlen, ale na szczęście żyje.
Miałam tyle wód że Małemu zatkały się uszka wodami płodowymi, a lekarka przy wypisywaniu nas ze szpitala stwierdziła, że badanie słuchu dwukrotnie wyszło negatywnie, a po 7 dniach zgłosić się muszę z synem w poradni matki idziecka, "ale to tylko rutyna, bo pani dziecko i tak nie słyszy"...
Miałam wtedy 21 lat i pierwszy poród za sobą i przeżyłam wielkie rozczarowanie i załamanie... :ico_zly:

Po 3 miesiącach jazd 2 razy w tygodniu do tej poradni okazało się że dziecko miało zatkane uszka wodami płodowymi!!! Ale to nie wychodziło w żadnym badaniu!!!

Po takim porodzie aż boję się godziny zero teraz, jak złapią mnie skurcze i zacznie się poród :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga:
Mam nadzieję że trafię na lepszy personel, chociaż słyszałam też że w naszym szpitalu przypinają pasami nogi :ico_olaboga: :ico_olaboga:
a ja nienawidzę być ograniczona ruchowo w żaden sposób!!! :ico_nienie:

PROSZĘ DZIEWCZYNY PISZCIE JEŚLI PRZEŻYŁYŚCIE PODOBNE HISTORIE. Pozdrawiam

magda1614
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2628
Rejestracja: 17 sie 2008, 19:38

03 paź 2009, 15:29

no straszny ten poród ja tez nie wspominam mile swojego :ico_sorki:

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

03 paź 2009, 22:48

chociaż słyszałam też że w naszym szpitalu przypinają pasami nogi :ico_olaboga: :ico_olaboga:
Bez przesady :ico_noniewiem: :ico_noniewiem: :ico_noniewiem:

No rzeczywiście poród nie do pozazdroszczenia

Awatar użytkownika
iw_rybka
Wodzu
Wodzu
Posty: 17728
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:40

04 paź 2009, 14:17

Kala ;), ja az tak ekstymalnych przezyc nie mialam,fakt - porod wywolywany,najpierw balonik na szyjce i caly dzien bolu,o godz 18-stej urodzilam balonik i wzieli mnie na porodowke - mialam raptem 2 cm rozwarcia,o godzinie 3 akcja porodowa sie zatrzymala,bylam sama z mezem,bo polozna zagladala moze ze 2 razy,zeby wode do wanny nalac i stwierdzila,ze to jeszcze potrwa a lekarze byli zajeci.bo obok dwie kobiety rodzily majac podlaczona oksytocyne.Podali mi zastrzyk rozkurczowy i cos tam jeszcze i kazali spac na lozku porodowym,maz spal na worku sako a ja wilam sie w bolach,bo akcja wrocila i tak do 7 rano,jak przyszla nowa zmiana.Przyszedl tez ordynator i kazal podac mi glukoze i ciepla herbate,bo trzeslam sie juz z zimna i zmeczenia.Kazal tez przebic pecherz,zeby przyspoeszyc sprawe i podac oksytocyne.Oczywiscie lekarz,ktory mi przebijal pechech,wogole tego nie zrobil,jakis nowy czy co :ico_szoking: I dopiero polozna mi pomogla,przebila pecherz,ze az chlupnelo,podkrecila pompe i o 10.45 urodzilam syneczka.

Teraz mieszkamy w innym miescie,nie mamy tutaj nikogo bliskiego,wiec zdecydowalismy,ze tym razem ide rodzic sama,zeby nasz synek byl pod dobra opieka,i ja bede miala spokojna glowe,ze jest z tatusiem a nie z jakas malo znana ciocia :ico_oczko: .Troszke sie boje,ze moge zostac zle potraktowana ale staram sie myslec pozytywnie,drugi porod na ogol jest szybszy,wiec skupie sie na tym,zeby szybko spotkac sie z coreczka po tej stronie swiata,a potem zeby szybko trafic do domku,do naszych mezczyzn :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
eve.ok
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5871
Rejestracja: 12 mar 2007, 19:20

04 paź 2009, 19:51

Kala czytałam twoja relacje i sobie nie wyobrażam, ze można przejść przez czyjaś niekompetencję a nawet lenistwo! przez taki poród :ico_olaboga:
Ja osobiście miałam poród rewelacyjny choć długi i tez nie bez komplikacji, ale niezależnych od lekarzy i położnych. jeśli mogę coś doradzić i jeśli wchodzi to u Ciebie w rachubę zdecyduj sie bez wahania - ja miałam opłaconą prywatną położną - za jedyne 300 zł miałam opiekę o jakiej na ogół można pomarzyć i to nie jej tylko bo inne też położne przy mnie skakały a lekarz był na każde zawołanie. Rodziłam 9 godzin, porod był wywoływany po terminie na oksytocynie, rozwarcie nie chciało isć, pęcherz nie chciał pęknąć - położna poprosiła lekarza o jego przebicie, zrobiła mi masowanko szyjki (strrraszny ból, ale warto!) o po pół godzinie było po wszystkim. Na dodatek Młoda rodziła sie z pępowina wokół szyi, jak już ja odplątali okazało sie, że po główce zamiast barku wychodzi łokieć, trzeba było mnie nacinać i we mnie, w środku obracać dziecko, ale cały czas miałam przy sobie lekarza i cały zastęp położnych - z 6 ich było! :ico_szoking: moze Ciebie takie rozwiązanie prywatnej położnej by uspokoiło? ja z pewnością sie drugi raz zdecyduję :-)

Awatar użytkownika
eve.ok
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5871
Rejestracja: 12 mar 2007, 19:20

05 paź 2009, 08:47

aaa...z tym przypinaniem nóg - to chyba nie podczas porodu? :ico_szoking: mi musieli przypiąć jak mnie szyli, bo tak drżałam i dygotałam, nie mogłam utrzymać nóg na podnóżkach tak latałam :-D , miałabym szwy na brzuchu gdyby nie to :ico_haha_01: ale to jakoś ani mnie nie upokorzyło, ani nie uderzyło - śmialiśmy się z lekarzem z całej sytuacji :-D

Awatar użytkownika
eve.ok
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5871
Rejestracja: 12 mar 2007, 19:20

05 paź 2009, 09:32

nie...no w trakcie parcia to niedopuszczalne przypinać nogi :ico_szoking: zresztą - u mnie i tak było to niemożliwe, bo lekarz i położna musieli mi od początku mocno trzymać i odginać nogi jak tylko Młoda zaczęła wychodzić owinięta pępowiną.

Awatar użytkownika
Tweety123
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2358
Rejestracja: 20 sie 2008, 08:08

05 paź 2009, 10:08

ja miałam przez 2 godziny rozwarcie na 10 cm po 10 godzinach porodu, lekarz nie chcial mi zrobić cesarki mimo, że główka dziecka nie układała się prawidłowo do kanału, dopiero jak przyszedł ordynator od razu mnie na sale skierował!!! przy tym bóle krzyżowe nie do wytrzymania!!! na sale kazali mi iść, a ja co krok skurcz i prawie na klęcząco na salę operacyjną się doczołgałam!!! ach, nie chcę tego pamiętać, mam tylko nadzieję, że następne porody (planujemy więcej dzieci) będą lżejsze, bo gorzej chyba być nie może... :ico_zly: :ico_zly:

Awatar użytkownika
Kala ;)
Papla
Papla
Posty: 790
Rejestracja: 16 wrz 2009, 09:10

06 paź 2009, 20:58

mam nadzieję, ze z Twoim Synkiem juz wszystko dobrze ;)
tak, już na szczęście wszystko w porządku, ale miał wiele komplikacji. Podejrzenie skazy bo cokolwiek zjadł zaraz dostawał wysypki i był przez ponad 3 lata na diecie bezglutenowej, równocześnie miał problemy z załatwianiem się, miał zaparcia prawie od urodzenia i w sumie minęło mu to kilka dni temu, chociaż nie do końca...
A naszym największym zmartwieniem jest wzrost. W przedszkolu jest najniższy. Ma 5 latek i 100 cm wzrostu :ico_olaboga: a lekarze rozkładają ręce i nie wiedzą co dalej z tym robić, do jakiej poradni nas kierować...

Awatar użytkownika
szczęśliwa mama
Mistrz pióra
Mistrz pióra
Posty: 424
Rejestracja: 07 paź 2009, 20:04

08 paź 2009, 20:27

kala odwiedziłam twojego bloga,pozdrawiam

[ Dodano: 2009-10-08, 20:29 ]
Ja nie mogę też powiedzieć o moim drugim porodzie dobrze,gdy sobie go przypomnę,że przez lekarzy mogłam stracić synka ......... :ico_olaboga: :ico_placzek:

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość