mal,
CMonikA,
cyn_inspiration,
kamizela, dzieki dziewczyny...
juz po 17.00 a ja daje rade....
przed chwilka zeby zajac lapki jadlam rzodkiewki
Wlasnie sie zastanawialam czy mam rzucac stopniowo lub raz i na zawsze....
Ale sama wiem, ze jak mam fajki w domu to one nie beda lezec.. beda mnie kusic...
najwiekszy egzamin bedzie w weekend tzn juz od jutra jak P. bedzie palil.. ja tylko pozwalam w lazience palic... ale dam rade..
i moze on bedzie mniej palil jak nie bedzie mial towarzystwa...??
A w Waszym przypadku ile trwal ten najwiekszy kryzys?? kiedy najbardziej rwalo do palenia...
[ Dodano: 2010-05-06, 17:21 ]
ananke, wlasnie znajoma tez mi mowila, ze mam pic duzo wody...
trzymajcie kciuki, bo naprawde chce to rzucic...
chociaz znowu czuje jak wymiekam i najlepiej to czym predzej pobieglabym do sklepu po fajki... ehhhhh.....
Mam nadzieje, ze dogadam sie jakos z P. zeby mnie nie prosil zebym poszla z nim na fajke i zeby mi nie proponowal palenia... Mam nadzieje, ze zrozumie....