10 mar 2007, 18:47
humorki...
ja nie wiem, co się ze mną robi... Myślałam, że już sobie jakoś z humorkami radzę, a tu sie okazuje, że kluska. Niby jest ok, dobrze się czuję, chodzę uśmiechnięta, ale starczy jakaś mała pierdułka, żeby mnie wyprowadzić z równowagi na całej linii. W czwartek poszłam do banku na przykład, bo mi się wyciąg z karty kredytowej nie podobał i wyjaśniając pani w okienku o co mi chodzi sie popałakłam. Jakby to była nie wiem, jaka tragedia. Głupio mi było jak nie wiem co. Dobrze, że tam moja znajoma pracuje i przyszła z pomocą, bo chyba bym uciekła i więcej sie nie pojawiła.