09 maja 2007, 13:23
no Dziewczyny juz po, ale od poczatku.
to nie bylo tak ze Tymkowi to peklo i leciala ropka. jemu wlasnie ta ropka nie chciala wyjsc, tylko zbierala sie pod skora, ze uroslo do wielkosci ziarnka grochu i w gdansku w szpitalu dzieciecym na oddziale p/gruzlicy ordynator stwierdzil ze trzeba to naciac, co w naszym przypadku wiazalo sie tez z hospitalizacja.
caly zabieg trwal zaledwie kilka minut. po przecieciu skory skalpelem ropa cala sama wyszla na wierzch, byla juz zielonkawa, wiec zabieg jak najbardziej byl wskazany. w szpitalu bylismy 5 dni, wtedy tez Tymek mial zmieniane opatrunki.
teraz jest juz ok, rana prawie sie zrosla i dzis idziemy na kolejne szczepienie.