tak szczerze....to byl moment kiedy mialam go dosc denerwowal mnie okropnie itd itp...nawet mialam mysli takie ze go juz nie kocham...ale ostatnio...jakos dziwnie mi sie odmienilo...boze co ja tu wypisuje ,zaraz za wariatke mnie uznacie
poprostu wiem ze do poki nikogo nowego nie poznam(i tu nie mowie zaraz o facecie,randkach itp...) to sobie sama nie poradze...ale wiem ze czas zadecydowac....
ale jakos nie potrafie...ciagle sobie mowie ze czas pokaze...ze zycie pokaze mi czy mam z nim byc czy nie....ehhhh