Viola pisze:aty w którym szpitalu rodziłaś? bo ja na Narutowicza
Ja też na Narutowicza. W sumie to mi było wszystko jedno, pojechałam tam gdzie był akurat dyżur. Przed porodem leżałam parę dni w szpitalu, też byłam po terminie, ale poród zaczął się po paru dniach sam.
Fajnie, że masz znajomą położną, bo mi np. brakowało przede wszystkim zainteresowania położnych moją osobą. Zaczęłam rodzić w nocy, położna mnie o 2,00 zbadała i po prostu poszła spać... Wstała o 6,00 znowu mnie zbadała, no i sobie poszła bo zmiana jej się skończyła. Kolejna położna podłączyła mnie 3 razy do KTG i tyle. Urodziłam o 11,00... Brakowało mi informacji jak postępuje poród, jakie mam rozwarcie, czyli ile to jeszcze potrwa...
Ogólnie miłe nie były...
Ale na szczęście wszystko poszło dobrze, dziecko zdrowe, żadnych komplikacji, więc w tej chwili wogóle nie ma to dla mnie znaczenia...