Niestety ja juz chyba byłam w 10 przedszkolach warszawskich w mojej okolicy i NIGDZIE !!!!!!!! nie wolno wejść z dzieckiem na salę niby "dla jego dobra" (tekst dyrektorek zawsze ten sam)
są zajęcia adaptacyjne - zwykle 1 godzina w czerwcu
i to ma sprawic, że we wrzesniu dziecko poczuje sie jak u siebie w domu jak zostanie zabrane siła przez obca babę (sorki) i zatrzasną się drzwi (przed 8 rano trzeba sie stawić
) i do 12.30 nie wolno odebrać, żeby "nie rozwalać" pracy przedszkola.....sorry ale to nie dla mnie...moje dziecko ponad miesiąc dochodziło psychicznie do siebie po 5 takich dniach........bało sie wyjść z domu nawet z ukochanymi dziadkami, ja nie mogłam zniknąc mu z oczu itp a miał juz ponad 3 lata i uwielbiał wychodzic na calutki dzień z dziadkami na wycieczki itp.......
W tym klubie jest super, choc warunki lokalowe maja kiepskie ale to jest najmniej ważne. Jak jest 5-6 dzieci (bo zadko sa wszystkie) i co najmniej 2 panie do nich to każdy jest dopilnowany, traktowany indywidualnie itp. Wychodza na pobliski plac zabaw (wszystko jest miedzy osiedklowymi blokami, bez ulic itp), maja dodatkowo zajęcia plastyczne i muzyczne (2 dodatkowe panie 2 razy w tygodniu
) a jak wam jeszcze napisze, że to wszystko jest ZA DARMO !!!!!!!!! - dotowane przez urząd dzielnicy
to chyba zrobicie taka minę
W prywatnej placówce w W-wie by mnie to kosztowało ok. 1000zł/mies
A tak przesyłam im co miesiąc 50 złotych darowizny na materiały papiernicze itp i uważam, że to jest nic w porównaniu z tym, co otrzymuje tam moje dziecko i jak wiele korzysta z tych 4 godzin dziennie
No i od 2 miesięcy NIE CHOROWAŁ !!!! wcale, nic, ani kataru, żadnej infekcji. W tak małej grupie ido tego rodzice nie przyprowadzaja w ogóle chorych dzieci, bo sa tam dzieci tylko takie, gdzie ktoś niepracujący sie nimi opiekuje, bo o 1 3 trzeba odebrać. Dla nas układ jest rewelacyjny, bo mamy 4 dziadków mieszkających blisko i mąż ma wolny zawód, ja też się czasem moge urwac z pracy i jakos to wszystko działa
ależ sie rozpisałm