oj kochane moje ale sie narobilo
a wiec...
Wczoraj jak zwykle przyszedl moj byly...
gdy ja sie wybieralam do kosciola to on akurat tez chcial isc...a w tym czasie mama moja karmila Michalka...i prosila go aby zostal jeszcze 15min aby go potrzymal itp..a on ze "nie moge bo sie umowilem" i takie tam zaczal swoje wywody... i ze "to niech ona poczeka" . ja wyszlam bo sie prawie bym spoznila...
jak mnie ie bylo to w domu rozpetala sie awantura...przyszli jego rodzice i padlu slowa"o kosciele nie bedziemy rozmawiac bo to sekta!!!!! a pani(do mojej mamy) to powinna isc do psychiatry!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bo ludzie co chodza do kosciola to sa psychiczne chorzy!!!!!! wyzwal i wyszedl-jego ojciec ,ciagnac za reke mojego bylego ..
padlo dosc innych slow,ktore obrazily mni i moja rodzine.
Wiec sprawa zakonczona.
Oni juz nie maja wstepu do mojego domu,sad wyznaczy dni i godziny odwiedzin.
oby bylo ich jak najmiej...
Dzis latalam znowu po urzedach...bylam w sadzie i teraz musze napisac tylko pozew i niemam pojecia jakto zrobic,jaka kwote wogule wpisac itp...