bede zaciskac zeby i tyle...przed tomkiem udaje,ze fajnie i w ogole,bo to jego mama w koncu,wiec wiadomo...ale jego ona tez czesto wkurza hi hi ona sie ze mna spierala ,ze w uk robia lewatywe i w ogole wszystko wie najlepiej 
ale niech jej bedzie,jakos wytrzymam,mysle,ze jak bedzie ,to gora miesiac hi hi
jak przyjezdza do nas kuby babka to ja juz tydzien przed mięsem rzucam 
nie znosze baby i tyle, teraz ma przyjechac za 2 tygodnie, na 3 dni i mam zamiar ją na balkonie trzymac czesc mamuska! 
nocnik co najwyzej na glowe zaklada i to wszystko, zero postepow , ale męzowi tez nie truj, bo sie bedzie wściekał 
ale to jak mam zly humor tak to staram sie nie odzywac hi hi przeciez on sam dobrze wie,jaka jest jego mamuska upierdliwa ;)mowil,ze tylko przy jego ojcu byla ,,aniolem,, hi hi ale niestety juz nie zyje 
ale o tym poźniej... dobrze, że Łucja jednak się troszke wstrzymała i moge być na biezaco w akcji 
a z sukieneczkami to fakt - teraz saleję, no ale odbijam sobie te całe 9 miesięcy kiedy nie wiedziałam kogo tam w brzuszku nosze 
no i juz zarezerwowana dla kwietniowego chłopaka z dobrymi koneksjami, bo tata lekarz a mama pracuje w banku, hihi 
coraz gorzej z moim mózgiem, a podobno tylko w ciazy szare komórki nawalają no nic, to napisze wam najpierw co u nas sie nadziało, a potem was doczytam, porobie notatki i poodpisuje... bo inaczej chlop w barcelonie wszystkie paznokcie z nerwow pozjada ale chyba sama nie bedziesz,ktos z rodziny pojdzie z toba na porodoke?jak nie to dzwon po kasie z nia i jej tekstami napewno bolu od smiechu nie poczujesz 
konrad tez tylko przy bajce je a siku i nr drugi tak samo jk lenka w pieluche a slyszalas ze nathan i tomek to do nocnika.az wstyd ze ze mnie taki len i dziecko nie ucze 
SLICZNIE DZIEKUJEMY ZA WSZYSTKIE ŻYCZONKA DLA VIKUSI 
widac bylo, że jest głodna, ale po kilku łykach zaczynała niewyobrazalnie się drzeć i wypluwac smoczek od gdzieś 16 płacz był już prawie non stop i niczym sie go nie dalo uspokoic, nadal nie chciala jeść itd. w koncu koło 19 pojechalismy z nia na pogotowie... po wielu badaniach, pytanaich itd. okazało się, że moja córcia jest.... okazem zdrowia i nic fizycznie jej nie dolega (tzn. nie ma żadnej infekcji, choroby itd.).... i ostatecznie postawiono diagnoze, że ma KOLKĘ i stad ten płacz (a raczej wrzask)... wrócilismy wiec do domu koło 22 mała z tego płaczu nam usnęła a ja siedziałam i ryczałam razem z moją mama 
no bo jak to kolka i tak to wyglada to tragedia a z jedzeniem lekarz stwierdził, że jak nic nie tknie do rana to mam wracac na pogotowie, ale na szczescie o pólnocy moje dziecko zjadło jakies 60ml mleka i az do tej pory je (odpukac w niemalowane)... bo nic już go nie uratuje i tak oto od godziny 10 rano jestem uosobieniem powiedzenia "szczerbata Kaśka" ale jest jeszcze szansa, że jutro nam się uda...Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość
