Katrin mi tez jest bardzo przykro z powodu maleństwa i na pewno tam na górze wśród aniołków bacznie czuwa nad swoim braciszkiem. Szkoda, że nie możesz vegetować, ale pamiętaj, że stopniowo trzeba jeść wszystko. Nasze maleństwa przyzwyczają się miejmy nadzieję i będzie super. Ja pozwalam już sobie na dużo dużo więcej rzeczy, nawet jadłam już truskaweczki .
I bardzo Ci dziękuje również w imieniu męża, że pytasz o niego. Prace ma super. Wreszcie nie pracuje fizycznie i nie jest upaprany w smarach. Każdą sobotę i niedziele ma wolną. Jest specjalistą ds rekrutacji . Jak wiecie sytuacja u nas w Polsce troszkę się polepsza - do tego stopnia, że trzeba szukać ludzi do pracy. Bardzo odpowiada nam jego teraźniejsza praca bo nie ma określonego czasu pracy, kiedy musi być w domu to po prostu jest. Może pieniądze nie są za wielkie, ale przynajmniej ja mam częściej męża w domku, a Olka tatę.
Antonio już niedługo będzie się uśmiechał i rozglądał za wszystkim. Ja nie mogłam doczekać się takiego "świadomego" uśmiechu, aż tu nagle.... , uśmiech od ucha do ucha. Zobaczysz jak to cudownie jak po przebudzeniu to kochane maleństwo na Twój widok będzie się uśmiechało, ja to aż rycze nieraz ze szczęścia. Od kilku dni moje dziecko już sobie coś gada. Także musimy mieć kochana Katrin dużo cierpliwości. I czekam na nowe fotki naszego Antonia.
Caro brak mi słów, aby wyrazić jaki Oskarek jest cudny.Zresztą nasze tik takowe dzieciaczki są takie słodziutkie.
Marzenko te piórka Ci się należą. Podziwiam CIĘ kobietko nasza kochana.