Dziewczyny, współczuję Wam z tymi telefonami... Do mnie za bardzo nie dzwonią (jeszcze), choć dziś mój ojciec wpadł na ten genialny pomysł... a jego telefony działają na mnie tak :

bo jest to teraz dla mnie praktycznie obcy człowiek, z którym na siłę muszę wyszukiwać jakichś tematów rozmów. A co do znajomych, to jak ktoś się odezwie, to zawsze proszą, żebyśmy dali znać, jak coś się zacznie dziać, ale my zrobimy tak jak
Frydza zamierza - poinformujemy wszystkich jak już będzie PO

Oczywiście oprócz najbliższej rodziny.
Aha, poproszę o podesłanie deszczu do mnie

, bo w domku pewnie ze 30 stopni a na zewnątrz jeszcze więcej ... no ale za to nie muszę stać dziś przy garach, bo mój kochany mąż właśnie robi obiadek - naleśniki

pycha, już się nie mogę doczekać, bo takie piękne zapachy z kuchni dolatują - mmmm...
Są już może jakieś wiadomości od Agniechy?