nie chcialam zeby byla za wczesnie i czekala razem ze mna (czyt panikowala) 
itd hihi i mam nadzieje, ze do tego czasu juz urodze. 
.. a jesli nie to pewnie max tydzien wytrzymam... hihi
.
.
, bo 30 stopni w domu było nie do zniesienia.
bo jest to teraz dla mnie praktycznie obcy człowiek, z którym na siłę muszę wyszukiwać jakichś tematów rozmów. A co do znajomych, to jak ktoś się odezwie, to zawsze proszą, żebyśmy dali znać, jak coś się zacznie dziać, ale my zrobimy tak jak Frydza zamierza - poinformujemy wszystkich jak już będzie PO Oczywiście oprócz najbliższej rodziny.
, bo w domku pewnie ze 30 stopni a na zewnątrz jeszcze więcej ... no ale za to nie muszę stać dziś przy garach, bo mój kochany mąż właśnie robi obiadek - naleśniki 
pycha, już się nie mogę doczekać, bo takie piękne zapachy z kuchni dolatują - mmmm...
Ostatnio za duzo łez mnie to kosztowałoi stwierdzilam ze nie jestem zadna informacja, ze jak Misiek przyjdzie na swiat to dopiero wtedy bedzie mozna po prostu poinformowac. 
a moja Tesciowa... tak ja lubiłam.. a teraz naprawde - wyprowadziła sie 250 km od Gdanska, ma urlop i napastowała mnie.. Miałam nadzieje ze bedzie miedzy nami dobry kontakt.. A tu nagle pokazała prawdziwa tesciowa twarz
Wiem.. ześwirowałam.. Ale na mnie to pewnie poskutkuje Na mnie też taka mobilizacja działa hehe. Podczas pobytu w Stanach trochę mi się przytyło 
ale ciuchy które tam kupiłam były w moim "normalnym" rozmiarze. Dzięki temu miałam motywację, żeby schudnąć - hehe. Wystarczył miesiąc intensywnych ćwiczeń i polskiego (ale odchudzonego) jedzenia. A po porodzie powieszę na lodówce zdjęcie sprzed ciąży i będę jeść gotowane warzywka i mięsko hehe. No i chciałabym zacząć znów ćwiczyć jak najszybciej. Ale to chyba jak trochę dojdę do siebie po porodzie no i jak będziemy mieli już w miarę unormowany rytm dobowy :). Szkoda, że w mojej małej mieścinie nie ma aerobiku dla mam z maluszkami. Koleżanka chodzi na taki i jest bardzo zadowolona.
i sie sms'owo poklocilismy polak jednak potrafi nawet sms'em nakrzyczec na kogos. wkurza mnie, bo odkad jestem w ciazy to na zakupy dla dziecka ze mna nie chodzil, nie mowiac o tym, zeby sam z siebie cos kupil, jak z allegro zamowilam ciuszki, to nosem krecil, ze za drogie, a sa sobie zamowil teraz zegarek za 200 zl i jeszcze mi pisze, zebym za niego zaplacila, bo jak on wroci to za pozno moze byc . jak mu, q... zaplace!!! juz wole sie na negatywa narazic.
wszyscy chyba mysla, ze juz nigdy nie urodze. permanentna ciaza 
tacy ci nasi chłopi są, dla dzidzi skąpią a na siebie majątek by wydali ale mój jest podobny, sama robiłam prawie wszystkie zakupy on tylko po mnie przyjeżdzał żebym nie musiała tego nosić ot co rozpadało się, teraz powietrze na pewno się oczyści Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
