Awatar użytkownika
magda26
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3206
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:25

10 cze 2007, 07:58

ja tez sie boje ale chyba to normalne ....boimy sie przed nieznanym ....ale nie mamy odwrotu :ico_oczko:

Awatar użytkownika
jagodka24
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 8382
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:05

10 cze 2007, 11:26

ja tez sie bałam chyba tego ze tak naprwde nie wiedziłam czego sie spodziewac
co z tego ze znamy teoriejak praktyki nie
ale uwierzcie że to jest sama natura i bedziecie widziały co zrobic

Awatar użytkownika
Frydza
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7857
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:12

10 cze 2007, 12:16

Jagodka super opis dzieki :-D :-D sliczna masz coreczke :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
sensibel
Dorosłem już do Liceum!
Dorosłem już do Liceum!
Posty: 1384
Rejestracja: 16 mar 2007, 11:01

11 cze 2007, 08:11

Jagodka gratulacje i usciski dla Was :-) zgadzam sie z Toba,mimo ze sie nie wie jak to sie robi to ostatecznie okazuje sie ze sie wie :-D instynkt :-)

Awatar użytkownika
kasia1983
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2032
Rejestracja: 13 mar 2007, 10:20

11 cze 2007, 09:15

jagodka pocieszający ten twój opis podziwiam cie ze tak świadomie myślalaś i zastanawialas sie co robisz źle :ico_brawa_01: gratuluję

zyrafa
Nakręcona katarynka
Nakręcona katarynka
Posty: 195
Rejestracja: 24 maja 2007, 12:24

18 cze 2007, 13:23

Chcialam opisac moj porod, bylo to cc. Mialam termin na 6 marca, usg wskazywalo ze dzidzius wazy ponad 4kg a ja "mdlalam" na sama mysl o porodzie. Lekarz kazal mi przyjechac do szpitala 3 marca. Tydzien przed terminem zlapalo mnie straszne przeziebienie, mialam 39 stopni temp., kaszlalam, nos calkiem zatkany, nie moglam ustac na nogach. 3 marca pojechalam w tej chorobie do szpitala i lekarz powiedzial ze robimy cc. Wzieli mnie na sale, podali zzo( nic nie poczulam, nawet uklucia), nie czulam tez zakladania cewnika. Po 5 minutach uslyszalam placz synka, zabrali go a mnie szyli ze 20 min. Lezalam plackiem do 10 wieczorem potem polozna kazala mi wstac i to bylo najgorsze w tym wszystkim, ale jak juz wstalam to potem bylo z gorki. Bylam w domu 2 dni po porodzie, tak naprawde nic mnie nie bolalo, bardziej meczyl mnie ten kaszel bo wtedy czulam rane, ale w sumie przeszlam wszystko lekko. Syn wazyl 4200 a dzisiaj ma 2 lata i ani razu nie mielismy wiekszego problemu. Pisze to po to zeby dziewczyny nie baly sie cc. Ciesze sie ze trafilam na lekarzy ktorzy nie robili problemu i od razu zrobili cc, bo wiem ze czasami kaza rodzic naturalnie a cc robia w ostatecznosci.

Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

18 cze 2007, 21:43

Hejka!! No to ja też opiszę swój porodzik!!
Miałam cc -czego w życiu się nie spodziewałam!!! W dniu porodu (40tc) czułam się bardzo dobrze - sprzątałam, prałam, odkurzałam i nawet swoją prackę magisterską pisałam..
Wieczorkiem normalnie położyłam się spać. Około 3ciej w nocy poczułam mocniutki skurcz - byłam tak zaspana że pomyślałam że pewnie minie!! Myśle sobie "poczekam co będzie dalej, na razie nie budzę mężulka..". Ale skurcze pojawiały się coraz to częściej - co 4 minuty. Troszkę wyginało mnie z tego bólu, w końcu krzyczę do męża: "Chyba się zaczęło'!!! On szybko wstał, wszystko na wyjazd przyszykował. Ja zaczęłam krwawić, nie było na co czekać więc ruszyliśmy w drogę do szpitala (wcześniej odśnieżając auto - był 10 luty). Na szzcęście do szpitala mieliśmy bliziutko - jakieś 10 minut. Mnie coraz bardziej "skręcało z bólu" - wiedziałam że już niedługo spotkam sie z moją kruszynką :ico_haha_02:

W szpitalu od razu miałam się przebrać w koszulkę nocną + podpaaaaska + skarpetki. I na wózeczku pojechałam na 2 piętro. Z mężem planowaliśmy poród rodzinny ale gdy przy badaniu okazało się że jest on niemożliwy - zaniepokoiliśmy się. Okazało się że mam za małe rozwarcie (3 cm), lekarz przebił mi pęcherz płodowy (dziwne uczucie choć bezbolesne) i okazało się że wody były zieloniutkie!! Kilka minut przed porodem dali mi jeszcze ankietę do wypełnienia ale ja nic "nie widziałam" hehe - pewnie pozaznaczałam jak leci :ico_haha_02: Następnie dostałam kroplówkę ale babka tak nieudolnie wbiła igłę że krew polała się na ziemię. Potem kazali mi przejść na salę porodową (oczywiście wcześniej było KTG), lekarz wołał "Proszę szybciej" a mi sił brakowało żeby dojść, kilka metrów a tak jakbym stała w miejscu :ico_haha_02: Musiałam siąść na stół operacyjny - i zrobić "koci grzbiet". Dostałam zastrzyk w kręgosłup i położyli mnie - nogi i brzuszek po chwili zdrętwiał no i się zaczęło...

Trwało to jakieś 40 minut , lekarze nic nie mówili ja zaczęłam się martwić czy z dzidzią wszytko okej. Nademną stał stażysta, student?? Który w pewnym momencie powiedział "już wiecie czemu nie lubię galarety!!!" Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać hehe. W każdym razie pod sam koniec czułam takie szarpanie brzuszkiem i jego okolicami - tak wyciągali moją perełkę :ico_haha_01: Jak ją wyciągnęli - to od razu zanieśl do sali obok, ja się strasznie martwiłam czy wszystko okej ale po chwili usłyszałam NAJCUDOWNIEJSZY PŁACZ NA ŚWIECIE - PŁACZ MOJEGO DZIECIĄTKA!!!

To była najcudowniejsza chwila!! Ja sama zaczęlam płakać na tym stole i zarazem śmiać się ze szczęścia!!! Za niedługą chwilę położna przyniosła mi dzidziunię którą pocałowałam w główkę :-) :-) :-) Nigdy tego nie zapomnę!!!

Potem maleńką zobaczyłam dopiero po około 3 godzinach - od razu po zszyciu zabrali mnie na taką salę na obserwację - było mi tak zimno że strzykałam zębami. Byłam tam aż do momentu gdy mogłam świadomie ruszać nogami. W tym czasie zjawili się moi rodzice i brat. (P.S. Urodziłam 5.40). Fajnie bo z mężem i rodzicami było raźniej!!! Jak tam leżałam to mój A na górze gdzie była Milusia robił jej zdjęcia i ją filmował - a potem biegł do mnie :ico_haha_02:
Następnie przewieziono mnie na górę i mogłam już dochodzić do siebie mając najbliższe sobie osoby!!!

Około 2 dni leżałam plackiem -karmiłam na leżąco, nie wstawałam do kibelka, miałam też temp. i oblewały mnie poty. Byłam bardzo słaba ale już na trzecią dobę nie chciałam środka znieczulającego i w nocy sama próbowałam się podnieść :ico_haha_02: Na następny dzień powolutku musiałam rozruszać kości choć ranka rwała jak cholerka. Ból spawiało też zrobienie siusiu.. szczególnie pod koniec... W szpitalu byłam aż 6 dni , pod koniec nie mogłam już wytrzymać :ico_haha_02: tak chciałam do domku. Przed wypisem miałam jeszcze :ico_chory: ale taka młoda siostra dyskretnie wpisywała niższą hehe by mogli mnie w końcu wypisać,,
Ale co tam - szybko minęło. Najważniejsza była dzidzia!! Poród i pobyt w szpitalu wspominam z łezką w oku!!

I zapewniam wszystkie mamusie że sama myśl że niedlugo spotka sie swoje noszone w brzuszku maleństwo - uskrzydla!!! Więc nie ma się czego bać!!! Życzę powodzenia!!! :ico_buziaczki_big:

Awatar użytkownika
wisienka24
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2589
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:31

18 cze 2007, 23:21

zyrafa, Kajunia25, dzięki za te opisy. I gratuluję Wam dzieciaczków!!! :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
swbasia
Nakręcona katarynka
Nakręcona katarynka
Posty: 181
Rejestracja: 18 mar 2007, 12:04

19 cze 2007, 12:21

zyrafa, Kajunia25 gdy przeczytalam wasze opisy coraz mniej boje sie porodu do tej pory to balam sie cesarskiego ciecia ale widze ze nie jest to takie straszne :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: dzieki wam !!!!!!!

Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

19 cze 2007, 21:29

wisienka25, swbasia nie ma za co!!! Cieszę się że mogłam pocieszyć, uspokoić, jak macie jakieś pytanka to chętnie odpowiem!!! Pa pa pa :ico_haha_01: :ico_haha_01: :ico_haha_01:

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość