ja zostalam nastraszona przedwczesnym porodem w 7 miesiacu (ok 29tydz) wlasnie z powodu skracajacej sie szyjki....
zupelnie przypadkiem,
bo mieszkam w uk a tutaj nikt do szyjki nie zaglada hehe
no i moh gin w polsce kazal mi lezec ,odpoczywac...
bo strasznie duzo chodzilam, do tego latalam samolotem itd
przyznam ze 2 dni sie balam ,
ale jak wrocilam do uk to powrocilam do dawnego trybu zycia...
chodzilam, pracowala..
. i co???? totalnie zadnych boli, wszystko wydaje sie ok..
. ale jak bardzo sie skrocila nie wiem..
bo tutaj takie badanie jest dla nich zbedne
i ciesze sie ze nie dalam sie zastraszyc polskim lekarzom bo oni rzeczywsicie straszyli mnie juz lezeniem w szpitalu...
mysle jednak, ze to sprawa indywidualna..
moze u mnie ta szyjke po prostu juz sie bardziej nie skracala...
i dlatego dotrwalam do konca hihi
gdybym zostala w polsce to z pewnoscia udzielilaby mi sie ogolna panika...
a ja jakos tak podswiadomie czulam ze wszystko bedzie dobrze i nie potrafilam pozwolic sie ograniczyc fizycznie..