Witam weekendowo!
No widzisz Asiu, położna narobiła alarmu, dobrze że moja ginka specjalnie do szpitala nie zjechała, bo głupio byłoby jak nie wiem. A do szpitala mam ok. 40 km, więc nie tak blisko!
Na szczęście Jaś przez całą drogę był spokojniutki, mimo że wszystko trwało jakieś 3 godziny.
A z bezsennością... Od powrotu ze szpitala mi nie dokucza, wręcz przeciwnie
Dziewczyny, wiem ze nudzę i jestem nieznośna, ale ile jeszcze ten brzuch będzie mi wystawał??? Wygląda na 4. miesiąc, tak jak przewidywałam, wchodzę wyłącznie w ciążówki, których mam serdecznie dosyć. Ulubione spodnie wchodzą do pół tyłka, mowy nie ma o ich dopięciu.
Cierpliwość nie jest moją mocną stroną, oj nie!!!
A może któraś się dziś rozpakuje?...............