wiecie co diewczyny jak czytam co piszecie to aż sie boje, że jestem jakaś dziwna. Moj Robercik jak chce to je jk nie chce to nie je, staram się mu nic nie narzucać. Jak zgłodnieje to dostanie. Już w zpitalu kobiety patrzyl na mne jkoś dziwnie, bo one najpierw karmiłu dzieci a potem zasiadały do zimnego już wedy obiadu. Ja robiłam odwrotnie. Najpierw jadłam a potem on. Ja one mnie potępiały, że tak nie można, że precież dziecko jest najważniejsze. Potem wieczorem starały się za szelką cene ustalić dzieciom poe snu. Bujały te biedne dzieci, śpiewaly i bóg wie co jeszcze roiły a na mnie patrzyły wilkiem bo ja się w tym czasie ze swoim bawiłam. Jak chciał zasnąć to spał. Pozwalm mojemu brzdącowi spać ze soą w łóżku, bo uważam to za najwspanialszą rzecz pod słońcem kiedy moja pociecha przytula się do cycusia i cicho pomrukując zasypia. A to o czym mówicie, że jak się dziecko przyzwyczai to się go nie odstawi... no cóż... trudno to będzie spał ze mna
mąż dostanie eksmisję na podłogę a my będziemy spać sobie razem
nie mam serca odmawiać maluchowi, ktory tak żałośnie patrzy smutnymi oczkami... wieczorem zaśnie i leży u siebie ale nad ranem po karmieniu zostaje już z nami w łożku. Nie trzymam dziecka w sterylnej czystości, pozwalam mu sie tarzać po podłodze z psem, pozwalam mu wkładać paluchy do buzi i nic sobie nie robie z tego, że jest zapluty czy zalał się herbatką. Jak chce trzymać sobie bytle to mu daję mimo, że wiem, że zaraz się zafajda soczkiem.
Generalnie rzecz biorąc nie zamierzam zabranić mu bycia dzieckiem, choć ja też mam zasady z których choćy nie wiem co nie zrezygnuję. Wiem, że będę bardzo wymagająca w stosunku do swojego dzieca, ale wsystko w swojm casie i odpowiednich proporcjach. Mam nadzieję, że Robert nigdy nie poczuje się niekochany i bezartościowy i zamierzam zrobić wszystko, żeby nigdy nie doświadczył tego uczucia od matki.
Być może jestem pełna ideałów i te z was które mają starsze dzieci uśmiechną się i powiedzą, że nie ja pirwsza naiwna i jeszcze sie przekonam jaka jest rzeczywistość. Wiele razy słyszałam śmiech kiedy mówiłam takie rzeczy, ale cóż warte jest życie bez ideałów i marzen prawda? i tego samego zamierzam nauczyć mojego syka. nie chce żeby był takim realistą jak jego ojciec. dla mnie to nie realizm to depresja w skondensowanej formie...
dlatego, wierzę ze moje dziecko wyrośnie samo ze spania w łóżku z rodzicami tak jak z ubranek