Ja chodzę do lekarza co dwa tygodnie i właściwie tylko raz nie miałam robionego usg w tym czasie... miałam już 5-6 razy, może dźwięk jest nieprzyjemny dla dzidzi, ale z tego co wiem, to moja dzidzia jeszcze nie słyszy więc myślę, że jej wszystko jedno
a ja po pierwsze jestem wiele spokojniejsza, a po drugie to wspaniałe móc popatrzeć na swojego maluszka i podziwiać jak bardzo szybciutko rośnie... mój na poprzednim USG mieścił się cały w "kadrze" i dał się zmierzyć, a teraz po 10 dniach już tylko 2/3 było widać na raz, tak urósł mój maluszek-cieszę się, że mój lekarz na koniec każdej wizyty, mówi, że "teraz popatrzymy, co u dzidzi słychać" Teraz mam najdłuższą przerwę, bo aż 3 tygodniową między wizytami, a to tylko ze względu na urlop mojego lekarza... i ja się nigdy nie upominam o częstszą wizytę, lekarz zawsze mówi "zapraszam Panią koło x.x.x" zwykle to wychodzi od 10 do 15 dni od obecnej wizyty, na początku się zastanawiałam, czy to aby normalne... moje znajome zawsze chodziły do prywatnych gabinetów i wizyty miały rzadko, a USG to było święto... A teraz się bardzo cieszę z takiego obrotu spaw, dostałam drugie skierowanie do laboratorium... chodzę do zwykłej przychodni na fundusz zdrowia i jestem bardzo zadowolona, czuję, że dbają o mnie najlepiej jak mogą...