Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

08 sie 2007, 14:48

Ojejku ale zbieg okoliczności :-D :-D Fajnie!!

Awatar użytkownika
gozdzik
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 6008
Rejestracja: 07 mar 2007, 17:41

09 sie 2007, 09:39

Teraz może ja opisze moje niezapomniane chwile
Zaczne
może od samego początku gdy zobaczyłam na teście dwie kreseczki popłakałam się ze szczęścia-będę mama –niestety ciąża przebiegała bardzo niespokojnie już w siódmym tygodniu zaczęłam krwawić trafiłam do szpitala usłyszałam wyrok ciąża zagrożona mój świat runął tak bardzo się wtedy bałam do tego lekarze nie dawali mi dużych szans zaczęłam brać tabletki podtrzymujące ciąże potem do tego doszło skrócenie szyjki przedwczesne skurcze i założono mi pessar prawie większą połowę ciąży spędziłam w szpitalu leżąc i modląc się o każdy tydzień który dawał szanse na przeżycie mojej dziewczynki gdy tak sobie leżałam i czułam jak kopie mnie po brzuszku często do niej mówiłam już wtedy bardzo ja pokochałam i tak dotrwałam do 38 tyg. Julcia urodziła się w Dzień Kobiet gdy położna położyła jej malutkie ciałko na moim brzuszku zapomniałam o całym strachu bólu byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem wreszcie była ze mną cała i zdrowa

Awatar użytkownika
Aga26
4000 - letni staruszek
Posty: 4158
Rejestracja: 08 mar 2007, 09:40

09 sie 2007, 10:46

To jeszcze ja podziele się z Wami swoimi odczuciami.

Mój instynkt macierzyński był rozwinięty już od dłuższego czasu. Bardzo chciałam zostać już mamą. Pierwsze starania były bezowocne. Moje najbliższe przyjaciółki były już mamami. Nie ukrywam że z zazdrością patrzyłam jak tula swoje maleństwa...
Był kwiecień. Okres spóźniał mi się prawie dwa tygodnie. Byłam przekonana że w końcu się udało. Zrobiłam test. Druga kreseczka była ledwo widoczna. ALE BYŁA ! Ogarnęła mnie niesamowita radość. Zeby się upewnić chciałam zrobić Bhcg. Niezdążyłam... Następnego dnia dostałam krwotoku. Moja lekarka uspokajała mnie że to wcale nie musiała być ciąża. Po prostu przez to że @ mi się spóźnił to tak to wszystko wyglądało. Ja jednak wiedziałam swoje... Strasznie to przeżywałam. Naszczęście mój kochany mąż pomógł mi to przetrwać.
Był lipiec. Byłam z mężem w aptece i kupiłam test (tak na wszelki wydpadek :ico_oczko: ) @ spóźniał mi się dopiero dwa dni więc niczego się nie spodziewałam. Tym większe było nasze zaskoczenie gdy wyszły od razu dwie kreseczki.
Pierwsze odczucie ? Boże stało się. Jestem w ciąży ! Zaczęłam się trząść, nie mogłam zrobić kroku. Zawołałam męża. Zobaczył test i zobaczyłam w jego oczach łzy... Przytuliliśmy się do siebie i popłakaliśmy się... ze szczęścia :-)
Ciąża przebiegała bezkonfliktowo. Termin rozwiązania miałam na 15 marca.
15 marca w nocy dostałam lekkich skurczy. Rano pojechaliśmy do szpitala na ktg. Tam wyszły mi pojedyncze skurcze więc kazali przyjechać wieczorem na ponowne badania. O 20 znowu byłam na ktg. Skurcze były częstsze ale ujście było zamknięte. Kazali wrócić do domu. Ledwo doczołgałam się do domu to dostałam takich skurczy że byłam pewna że się zaczeło.
Na porodówce wylądowałam o 23.55. Z tego pamiętam tylko tyle że mąz co chwile polewał mnie wodą a moja położna mi mówiła że już niedługo. Dostałam dolargan więc bólu za bardzo też nie pamiętam. O godz 3.55 moje życie nabrało nowego znaczenia :-) Na świecie pojawiła się cudna, długooczekiwana istotka, którą kocham ponad wszystko :ico_oczko:

[ Dodano: 2007-08-09, 10:48 ]
O matko ale się rozpisałam :ico_szoking: Przepraszam Was ale starałam się jak najkrócej :ico_noniewiem:

Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

09 sie 2007, 11:12

gozdzik, aga26 :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: dzięki za super opisy, niepowtarzalne i wzruszające!!! :ico_haha_02: :ico_haha_02:

Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

09 sie 2007, 19:54

gozdzik pisze:Julcia urodziła się w Dzień Kobiet gdy położna położyła jej malutkie ciałko na moim brzuszku zapomniałam o całym strachu bólu byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem wreszcie była ze mną cała i zdrowa

Zdecydowanie niezapomniana chwila jaka tylko może przytrafić się kobiecie!!

[ Dodano: 2007-08-09, 19:55 ]
Aga26 pisze:Mój instynkt macierzyński był rozwinięty już od dłuższego czasu

To tak jak u mnie, nawet w pewnym momencie bałam się że "przejdzie" hihi ale tak się nie stało :ico_haha_02: :ico_haha_02:

[ Dodano: 2007-08-09, 19:58 ]
Zapraszam kolejne szczęśliwe mamusie do opisu swoich niezapomnianych chwil :ico_haha_02: :ico_haha_02:

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

12 sie 2007, 09:49

Swoją pierwszą drogę z dzidzia już opisałam- poród, ale ostatnio odkryłam, że moje dziecko jest najbardziej wyczekiwanym i ukochanym stworzeniem jaki Bóg mi zesłał, takim darem, który los mi podarował abym się nim zaopiekowała, mój najcenniejszy skarb ...

Wczoraj w nocy obudziłam się o 2 nad ranem, nie mogłam zasnąć. Obok mnie leżał na łóżku mój mąż a w wózeczku niedaleko łóżka spał słodko mój aniołeczek. Ogarnęła mnie wtedy niesamowita fala czułości i miłości. Wstałam z łóżka, podeszłam do mojego synka i delikatnie wyjęłam go i ułożyłam jego małe ciałko obok siebie na poduszce. Głaskałam jego małą buzię, całowałam uszka, paluszki, włoski, które tak śmiesznie streszczały i pachniały szamponem Bambino ... zdałam sobie sprawie, że tak kocham tylko jego, nikogo więcej, inna to miłość jest matki do dziecka niż żony do męża, do własnej osoby, przyjaciół, rodziny ... Inna, chyba piękniejsza, nawet bogatsza ... nieprzemijająca, bo mamą będę już na całe życie, nawet kiedy moje dziecko już dorośnie i założy własną rodzinę, zawsze tak samo, zawsze silne i niezmiennie będę go kochać ...
Przytuliłam się do mojego Wojtusia, wyszeptałam mu wszystko to co mogłam wyrazić słowami. To co, że miał oczka zamknięte, ze spał ... wie, że go kocham i jest mi najdroższy ...
Tak sobie pomyślałam, że za mało za niego dziękuje, za mało dziękuje Bogu, że mi podarował mojego Wojtusia, zbyt mało ... Tej nocy klęczałam, modliłam się, dziękowałam i płakałam ze wzruszenia, że mam mojego szkraba przy sobie ...

Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

12 sie 2007, 09:58

Małgorzatka pisze:Inna, chyba piękniejsza, nawet bogatsza ... nieprzemijająca, bo mamą będę już na całe życie

Piękne słowa Małgorzatko!!! To niesamowite dać komuś życie i patrzeć jak wzrasta, pielęgnować je i kochać z całego serduszka!!
Cudnie to opisałaś!! Twój synek na pewno wie jak bardzo go kochasz!!!

[ Dodano: 2007-08-12, 10:10 ]
Obecnie moja córcia rozczula mnie do łez wtedy gdy ją karmię w nocy piersią a ona swoimi cudnymi, delikatnymi rączkami "sprawdza" czy mam nosek, oczko, buzię i gładzi moje włoski. Wówczas nawet zmęczenie odchodzi w kąt bo takie chwile są niepowtarzalne i najcudowniejsze na świecie :ico_haha_01: :ico_haha_01: :ico_haha_01:

Awatar użytkownika
zborra
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 9819
Rejestracja: 19 kwie 2007, 21:41

18 sie 2007, 09:32

Jakoś omijałam ten wątek...bo niestety też nie dane mi było nawet zobaczyć Hankę po porodzie... :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: A tyle się trąbi o tym... Ja bardzo, bardzo od dawna chciałam mieć dziecko...ALe zawsze coś, a to studia, a to praca itp. Ale zaraz po śłubie i podróży poślubnej zaczęliśmy starania. I dzięki dokładnym obliczeniom :-D i boskiej pomocy (albo mojej Babci, która czuwa nad nami z góry...) udało się za 1razem!!! co prawda kreseczka na teście bladziutka...ale to dopiero był 2tydzień...Potem badanie BHCg w dzień obrony mgr...Wyniki odebrałam kilka dni później...w moje urodziny miałam już prezent! wiedziała, że na bank jestem w ciąży!!! ale radość! Potem 9wspaniałych miesięcy, chyba najlepszych w życiu.a później? No cóż, po nocy spędzonej samotnie na porodówce i szeptanych w duszy słowach "nigdy więcej" usłyszałam..."muszelka"! Mój mężo ne zatrybił od razu, a potem wielka :-D :-D :-D niestety mimo, że stan Hani był dobry, zabrali ją na 3godziny :ico_placzek: wtedy nie czułam, że to dla mnie krzywda...teraz wiem. Brakuje mi tego pierwszego spotkania. Ale już na sali było świetnie, ja wypoczęta i wyspana... :-D Malutka...?śliczna, taka nasza! moje kochanie...szeptałam jej w uszko "kocham Cię"! mój malusi zadarty nosek i druga broda :-D jak świetnie się przytulało taki malusi tłumoczek...Pierwsze karmienie?ciężkie, ale przyjemne...zostały nam zdjęcia...I wielka miłość, która rośnie i umacnia się z dnia na dzień!

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

18 sie 2007, 10:46

zborra pisze:wtedy nie czułam, że to dla mnie krzywda...teraz wiem. Brakuje mi tego pierwszego spotkania.


Wiesz, mimo, że malusią zabrali zaraz po porodzie nie ubogacili Ciebie o miłość do Haneczki, choć zapewne uszczknęli troszkę tych pierwszych wspomnień i wzruszeń ale najcenniejszego nie zabrali ...Miłości do córeczki!
Pierwsze spotkanie jest ważne...ale najważniejsze jest to co przyszłe...Tego już nikt Ci nie zabierze!

zborra pisze:moje kochanie...szeptałam jej w uszko "kocham Cię"! mój malusi zadarty nosek i druga broda :-D jak świetnie się przytulało taki malusi tłumoczek...Pierwsze karmienie?ciężkie, ale przyjemne...zostały nam zdjęcia...I wielka miłość, która rośnie i umacnia się


Pięknie napisałaś, aż mi łezka się zakręciła w oku ..takie od serca, taki Tylko Twoje to co napisałaś! Śliczne!

Awatar użytkownika
zborra
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 9819
Rejestracja: 19 kwie 2007, 21:41

18 sie 2007, 12:42

:-D Ja też się wzruszałam czytając każdy kolejny wpis na tym wątku...jakie to dziwne, że jak człowiek to sam przeżyje, to wspomnienia każdej kobiety odbiera jak swoje...i łzy płyną same...

Wróć do „Noworodki i niemowlęta”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość